Kolejny fragment Kazania na Górze, którego tekst staram się przybliżyć i zgłębić mówi o tym, o czym niedawno miałem okazję pisać (tutaj). Znaczenie słów. Oto co znajdujemy w Ewangelii:
Tak, tak; nie, nie. Czyli niech "tak" oznacza "tak", a "nie" niech oznacza "nie". Wspieranie słów przysięgami, przyrzeczeniami, rzekomym autorytetem, nadawanie im uroczystego charakteru, może delikatnie sugerować, że samo słowo wypowiedziane, nie jest samo przez się nośnikiem prawdy. Dopiero nadanie słowu charakteru przysięgi zobowiązuje mówiącego do prawdomówności.
Może Chrystus wypowiadając te słowa, chce nas zachęcić do większej roztropności i odpowiedzialności za wypowiadane słowa. Niech one zawsze będą zgodne z prawdą, a wtedy wszelkie przysięgi staną się zupełnie zbędne. Przecież Imię Boga jest zarezerwowane do spraw ważnych. Drugie przykazanie mówi: Nie będziesz brał imienia Pana Boga swego na daremno. Nie służy ono przeto by nadawać swoim słowom status autentyczności. Przysięgając, wzywamy właśnie Jego imienia. A tak naprawdę tak niewiele trzeba, by słowa były wiarygodne. Wystarczy mówić prawdę na codzień. Wystarczy nie przyzwyczajać się do kłamstwa. Nie używać kłamstwa dla wygody.
Warto jeszcze zwrócić uwagę na ostatnie słowa: A co nadto jest, od Złego pochodzi. Jezus nie tylko poleca nam mówić prawdę, ale zwraca uwagę na podejrzany charakter sytuacji, w której ktoś Boskiego imienia wzywa do uwiarygodniania własnych słów. Może pochodzi to od Złego, właśnie w tym sensie, że to powszechność używania przysięgi dewaluuje znaczenie prostych słów. Może to z kolei prowadzi do lekceważenia kłamstewek, a w następnej kolejności poważniejszych kłamstw. Może to właśnie jest źródło powszechnego zakłamania, które jest scenariuszem przez Złego wymyślonym, aby zniewolić człowieka?
Słyszeliście również, że powiedziano przodkom: Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi. A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie, ani na niebo, bo jest tronem Bożym; ani na ziemię, bo jest podnóżkiem stóp Jego; ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla. Ani na swoją głowę nie przysięgaj, bo nie możesz nawet jednego włosa uczynić białym albo czarnym. Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi.
Tak, tak; nie, nie. Czyli niech "tak" oznacza "tak", a "nie" niech oznacza "nie". Wspieranie słów przysięgami, przyrzeczeniami, rzekomym autorytetem, nadawanie im uroczystego charakteru, może delikatnie sugerować, że samo słowo wypowiedziane, nie jest samo przez się nośnikiem prawdy. Dopiero nadanie słowu charakteru przysięgi zobowiązuje mówiącego do prawdomówności.
Może Chrystus wypowiadając te słowa, chce nas zachęcić do większej roztropności i odpowiedzialności za wypowiadane słowa. Niech one zawsze będą zgodne z prawdą, a wtedy wszelkie przysięgi staną się zupełnie zbędne. Przecież Imię Boga jest zarezerwowane do spraw ważnych. Drugie przykazanie mówi: Nie będziesz brał imienia Pana Boga swego na daremno. Nie służy ono przeto by nadawać swoim słowom status autentyczności. Przysięgając, wzywamy właśnie Jego imienia. A tak naprawdę tak niewiele trzeba, by słowa były wiarygodne. Wystarczy mówić prawdę na codzień. Wystarczy nie przyzwyczajać się do kłamstwa. Nie używać kłamstwa dla wygody.
Warto jeszcze zwrócić uwagę na ostatnie słowa: A co nadto jest, od Złego pochodzi. Jezus nie tylko poleca nam mówić prawdę, ale zwraca uwagę na podejrzany charakter sytuacji, w której ktoś Boskiego imienia wzywa do uwiarygodniania własnych słów. Może pochodzi to od Złego, właśnie w tym sensie, że to powszechność używania przysięgi dewaluuje znaczenie prostych słów. Może to z kolei prowadzi do lekceważenia kłamstewek, a w następnej kolejności poważniejszych kłamstw. Może to właśnie jest źródło powszechnego zakłamania, które jest scenariuszem przez Złego wymyślonym, aby zniewolić człowieka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz