piątek, 13 września 2013

Być jak dziecko

Oglądaliście serial Przyjaciele? Jeśli nie, to polecam na wieczory, w których po prostu potrzebujecie odprężenia. Może chociaż kaczora Donalda pamiętacie, bo o nim właśnie chcę pisać. W jednym z odcinków Przyjaciół, jeden z bohaterów - Chandler, podzielił się swoimi "przemyśleniami" na jego temat.:

- Wiecie, co jest dziwne? Kaczor Donald nigdy nie nosi spodni. Ale ilekroć wychodzi spod prysznica, zawsze zakłada ręcznik wokół swej talii. Po prostu wiecie, o co w tym wszystkim chodzi?

Zastanawiające, że zawsze wydawało mi się, że to jakaś dziwna i niezrozumiała niekonsystencja w zachowaniu bohatera kreskówki. Po co zasłaniać dolną część ciała po kąpieli, skoro nie zasłania się jej przez cały dzień? Wczoraj uderzyło mnie jakże proste i dziecinne wyjaśnienie. Dam głowę, że dzieci bez problemu odpowiedzą na zagadkę Chandlera, bo nie są skażone myśleniem dorosłych. Po co owijamy się ręcznikiem? Żeby zasłonić intymne części ciała? Przecież nie do tego służy ręcznik. Owijamy się po to, by się wysuszyć. Którą część ciała owinie kaczor, dół czy górę? Pewnie, że dół, bo tam ma przecież swój kuper pełen piór wymagających osuszenia. Prawda, jakie to proste?

A czy w życiu codziennym, dorosły nie stwarza sobie problemów, które dla dzieci nie byłyby żadnymi problemami? Dziecko powie szczerze, że jedzenie mu nie smakuje, podczas gdy dorosły kurtuazyjnie skomplementuje, a potem będzie męczył się, żeby zjeść. Jak dziecko czegoś nie rozumie, to zadaje pytanie. Dorosły zastanawia się po pierwsze, czy wypada zadać to pytanie, a po drugie, czy nie wyjdzie na idiotę, że nie zna odpowiedzi. Dziecko bezkompromisowo dąży do zaspokajania własnych potrzeb najprostszą ścieżką, podczas gdy dorośli rozważają miliony kryteriów, wybierając często ścieżkę najtrudniejszą. I bardzo dobrze, jeśli są prawdziwe powody by nie wybrać najprostszej, ale jak często prawdziwych powodów nie ma?

Dziecko nie odkłada wszystkiego na przyszłość i nie rozpamiętuje przeszłości. Ma cele w przyszłości, ale realizuje je tu i teraz. Jak długo dorosły musi myśleć o egzystencji by dojść do takich prostych wniosków? A może lepiej czasem po prostu stać się z powrotem dzieckiem? Oczywiście innym dzieckiem, bardziej doświadczonym, wyciągającym prawidłowe wnioski, nie poznającym świata od nowa. Ale jednak dzieckiem - odważnym, szczerym, znajdującym proste środki i proste rozwiązania.

Na koniec tych przemyśleń dam jeszcze zagadkę. 



W którą stronę jedzie autobus? W prawo, czy w lewo?

.
.
.

Jeszcze myślisz? Dziecko już by wiedziało.

.
.
.

Spoiler alert

.
.
.

To proste. W lewo, bo nie widać drzwi.