Gdy spoglądam na moje życie z niestandardowej perspektywy, zdaje się, że rytm działań wyznacza popełniane zło. Czynienie zła jest chyba wpisane w nieustający dramat życia człowieka. Chyba pozostaje zaakceptować, że człowiek jest grzeszny i że będzie krzywdził inne osoby. Często jednak zdarza się sytuacja, w której próbuję mówić sobie, że to zło wcale nie jest takie złe. Że trzeba było je popełnić. Może nawet, że to nie ja je popełniam. Że zostałem zmuszony.
Gdy ktoś zwraca uwagę, że popełniam zło, naturalną reakcją jest obrona. Może najlepiej powiedzieć drugiej osobie: "oskarżasz mnie o zło, a sam robisz to to i tamto"? Może dzięki temu, nasze zło przestanie być złe w oczach tej drugiej osoby? Może moje sumienie stanie się lżejsze? A może uśpię moje sumienie usprawiedliwiając własne zło, złem drugiej osoby?
Czy nie lepiej przyznać się do zła, gdy sumienie lub wyręczająca je druga osoba zwraca mi uwagę? Może takie podejście daje mi moralne prawo zwracania innym uwagę na zło przez nich popełniane? Może jest to sposób na wspieranie się wzajemne w walce ze Złym? Może krytyczne uwagi innej osoby uczulą nasze sumienia?
Czy potrafimy potraktować uwagę zwróconą przez drugiego jako atak na zło a nie atak na nasze ego? Czy nasza pokora potrafi stawić czoło naszej arogancji? Nie pozwólmy głupkowi, który tkwi w KAŻDYM z nas, przesłonić mędrca, który również tkwi w KAŻDYM z nas.
Gdy ktoś zwraca uwagę, że popełniam zło, naturalną reakcją jest obrona. Może najlepiej powiedzieć drugiej osobie: "oskarżasz mnie o zło, a sam robisz to to i tamto"? Może dzięki temu, nasze zło przestanie być złe w oczach tej drugiej osoby? Może moje sumienie stanie się lżejsze? A może uśpię moje sumienie usprawiedliwiając własne zło, złem drugiej osoby?
Czy nie lepiej przyznać się do zła, gdy sumienie lub wyręczająca je druga osoba zwraca mi uwagę? Może takie podejście daje mi moralne prawo zwracania innym uwagę na zło przez nich popełniane? Może jest to sposób na wspieranie się wzajemne w walce ze Złym? Może krytyczne uwagi innej osoby uczulą nasze sumienia?
Czy potrafimy potraktować uwagę zwróconą przez drugiego jako atak na zło a nie atak na nasze ego? Czy nasza pokora potrafi stawić czoło naszej arogancji? Nie pozwólmy głupkowi, który tkwi w KAŻDYM z nas, przesłonić mędrca, który również tkwi w KAŻDYM z nas.
4 komentarze:
Nie sądze abyśmy kiedykolwiek w 100% docenili uwagi co do naszej osoby. Krytyka za bardzo boli. Docenimy je dopiero gdy dostrzezemy rezultaty tego zła. Uczymy się pzrecież na wlasnych bełędach.
Dziekuje za komentarz.
"Nie człowieka nienawidzę, lecz jego błędów" - myślę, że ten cytat oddaje przesłanie Twojej wypowiedzi. Ciężko mi coś skomentować, ponieważ tak zgrabnie uchwyciłeś temat, że zawarłeś w niej treść, do której nie trzeba nic dodawać.
Po prostu zgodzę się z puentą i spokojnie pozostanę w zachwycie...
Nie musimy doceniać uwag. Wystarczy, że nie pozwolimy naszej urażonej dumie zdominować naszej pokory. Swoją drogą mógłby człowiek uczyć się na cudzych błędach a nie tylko na swoich:-) Utopia? Kto wie?
"Nie człowieka nienawidzę, lecz jego błędów" - bardzo trafny cytat. Pokazuje pozytywny sens gniewu pod warunkiem, że nie jest on skierowany przeciw osobie, tylko przeciw złu, a może nawet przeciw Złemu.
Ja może tylko dodam według mnie pocieszający fragment z listu św. Pawła (nie pamiętam do kogo) "moja dusza pragnie dobra, moje ciało pragnie zła"... czy coś w tym rodzaju. Warto napominać się nawzajem i uczyć się na błędach własnych i cudzych. Mnie również bardzo podoba się ten cytat "Nie człowieka nienawidzę, lecz jego błędów". To dobrze, że nie tolerujemy błędów. To pierwszy krok w stronę Dobra. Kolejnym jest staranie się nie popełniać świadomie tych samych błędów, które zabolą (nas, kogoś...)
Prześlij komentarz