W rzymsko-katolickiej tradycji zaczął się właśnie okres Wielkiego Postu. Okres powstrzymywania się od głośnych imprez oraz wyrzekania się przyjemności. Robimy postanowienia wielkopostne. Jednak czy na tym nie kończy się przeżywanie tego okresu? Czy ten okres ma jakiś wpływ na nasze życie? Czy też jest ciągiem pustych gestów?
Zastanawia mnie, po co to robić? Przecież skończy się post i wrócimy do starych przyzwyczajeń. Postanowienia wielkopostne nie są postanowieniami adwentowymi. Adwent, ma być okresem przygotowania na Przyjście. Postanowienia adwentowe powinniśmy realizować przez cały rok. Postanowienia wielkopostne obowiązują tylko w czasie Wielkiego Postu. A więc po co?
Myślę, że najlepszą odpowiedź daje narzucony nakaz powstrzymywania się od głośnych (hucznych) zabaw. Okres ten powinien zatem charakteryzować się ciszą. Ciszą, w czasie której możemy usłyszeć siebie. Możemy usłyszeć Boga. Możemy również niestety usłyszeć Złego. Jak Jezus, który przez czterdzieści dni na pustyni czekał na głos Boga, któremu wciąż Szatan podsuwał pokusę za pokusą. Jezus potrafił odróżnić głos Boga od głosu Szatana. Czy my także potrafimy?
Szatan to przebiegły przeciwnik, który podsuwa nam to, co chcemy usłyszeć. Podobnie jak Nieprzyjaciel we Władcy Pierścieni. Sauron manipuluje obrazem, który ogląda Namiestnik Gondoru Denethor w krysztale zwanym Palantirem. W ten sposób doprowadza go do rozpaczy. Również Szatan manipuluje naszymi myślami. W jaki sposób nie dać się nabrać?
Odsyłam znowu do filmu Martina Scorsese pt. Ostatnie Kuszenie Chrystusa. Jezus w czasie swojego pobytu na pustyni rysuje koło, którego nie opuści tak długo, jak nie usłyszy odpowiedzi na swoje wątpliwości. W ciszy i skupieniu, z dala od jakichkolwiek rozkoszy, Jezus nasłuchuje, jak pojawia się kilkukrotnie Szatan i podsuwa mu myśli. Bezbłędnie jednak demaskuje go Jezus, a gdy pojawia się Ojciec i mówi do Niego, On go poznaje. Jezus spotkał Boga w Janie Chrzcicielu, czyli w człowieku.
Może my przez nasze postanowienia, rysujemy sobie koło. Gdy nie poświęcamy czasu na namiętności, tylko zostawiamy przestrzeń na spotkanie z Bogiem, również powinniśmy rozpoznać Jego głos. Nie będzie to wewnętrzny głos naszej namiętności, tylko ludzki głos, w którym Go poznamy. Pamiętajmy o ciszy, tak bardzo potrzebnej do skupienia. Do zadania właściwych pytań. Do znalezienia właściwej odpowiedzi.
Zastanawia mnie, po co to robić? Przecież skończy się post i wrócimy do starych przyzwyczajeń. Postanowienia wielkopostne nie są postanowieniami adwentowymi. Adwent, ma być okresem przygotowania na Przyjście. Postanowienia adwentowe powinniśmy realizować przez cały rok. Postanowienia wielkopostne obowiązują tylko w czasie Wielkiego Postu. A więc po co?
Myślę, że najlepszą odpowiedź daje narzucony nakaz powstrzymywania się od głośnych (hucznych) zabaw. Okres ten powinien zatem charakteryzować się ciszą. Ciszą, w czasie której możemy usłyszeć siebie. Możemy usłyszeć Boga. Możemy również niestety usłyszeć Złego. Jak Jezus, który przez czterdzieści dni na pustyni czekał na głos Boga, któremu wciąż Szatan podsuwał pokusę za pokusą. Jezus potrafił odróżnić głos Boga od głosu Szatana. Czy my także potrafimy?
Szatan to przebiegły przeciwnik, który podsuwa nam to, co chcemy usłyszeć. Podobnie jak Nieprzyjaciel we Władcy Pierścieni. Sauron manipuluje obrazem, który ogląda Namiestnik Gondoru Denethor w krysztale zwanym Palantirem. W ten sposób doprowadza go do rozpaczy. Również Szatan manipuluje naszymi myślami. W jaki sposób nie dać się nabrać?
Odsyłam znowu do filmu Martina Scorsese pt. Ostatnie Kuszenie Chrystusa. Jezus w czasie swojego pobytu na pustyni rysuje koło, którego nie opuści tak długo, jak nie usłyszy odpowiedzi na swoje wątpliwości. W ciszy i skupieniu, z dala od jakichkolwiek rozkoszy, Jezus nasłuchuje, jak pojawia się kilkukrotnie Szatan i podsuwa mu myśli. Bezbłędnie jednak demaskuje go Jezus, a gdy pojawia się Ojciec i mówi do Niego, On go poznaje. Jezus spotkał Boga w Janie Chrzcicielu, czyli w człowieku.
Może my przez nasze postanowienia, rysujemy sobie koło. Gdy nie poświęcamy czasu na namiętności, tylko zostawiamy przestrzeń na spotkanie z Bogiem, również powinniśmy rozpoznać Jego głos. Nie będzie to wewnętrzny głos naszej namiętności, tylko ludzki głos, w którym Go poznamy. Pamiętajmy o ciszy, tak bardzo potrzebnej do skupienia. Do zadania właściwych pytań. Do znalezienia właściwej odpowiedzi.
7 komentarzy:
Odróżnienie pokusy od znaku Boga jakkolwiek nam danego nie jest problemem. Przynajmniej dla mnie.
Myślę, że poruszyłeś bardzo ważną kwestię - postanowienia, czyli po prostu post. Tak, cisza jest bardzo ważna, jednak to nie tylko o to chodzi. Ja odmawiam sobie czegoś, albo robię jakieś postanowienie, by móc zauważyć pokorę, lub brak tej pokory. Post, to także rodzaj modlitwy. Niektóre złe rzeczy można z siebie samego wyrzucić tylko przez post i modlitwę. Tu nie chodzi o to, jak wspomniałeś, by odmówić sobie czegoś, bo tak wypada i trzymać się tego pusto. Nie jest to 40 dni wstrzemięźliwości np. od słodyczy, czy 40 dni narzuconego sobie przymusu dziennego studiowania Pisma Świętego. To postanowienie ma nas przybliżyć do Boga, a to zbliżenie nie ma wygasnąć po Zmartwychwstaniu. Ma trwać jak najdłużej, choć i tak jak wiadomo człowiek będzie upadał. Ale przecież o to chodzi w wierze chrześcijańskiej. Powstawać zawsze po upadku, "codziennie zaczynać od nowa".
Jestem ciekaw w jaki sposób odróżniasz głos Boga od innych głosów? Zawsze się wydaje, że potrafimy odróżnić. Szatan jest sprytniejszy!
Nie zgadzam się ze znaczenie postanowień wielkopostnych. Jeśli chodzi o oczyszczenie, to powinno następować przez cały rok. Adwent jest okresem, który szczególnie powinien motywować do zmian w życiu. Tym się rózni postanowienie adwentowe od wielkopostnego. Przynajmniej według doktryny rzymsko-katolickiej.
Wielki Post ma być czasem wyciszenia zewnętrznego, ale również wewnętrznego. Ma być momentem, w którym upokarzamy nasze ego, aby choć sięgnąć ku transcendencji.
Post to nie jest rodzaj modlitwy. Jest to inny sposób osiągania kontaktu z Bogiem. Wg teologów są trzy takie metody: modlitwa, post i jałmużna. Jałmużna nie jest rodzajem postu ani modlitwy, podobnie post nie jest rodzajem jałmużny ani modlitwy. Również modlitwa nie jest rodzajem ani postu ani jałmużny.
I tu zaczynają kwestie subiektywne. Ja filozofem nie jestem, ani zbytnio w filozoficzne myślenie zgłębiać się nie lubię. Co do postu, to fakt, żle to nazwałem, aczkolwiek i tak widzę go jako coś, co ofiarowuje się Bogu w jakiejś intencji, bo post dla tępej wstrzemięźliwości nie ma sensu.
Nie odróżniam głosów, bo głosów nie słyszę. Niewielu w historii Kościoła je słyszało. Ja jedynie odróżniam pokusę od Bożego znaku. A to powinien potrafić każdy chrześcijanin.
Nie mówię o tępej wstrzemięźliwości, tylko o próbie wyciszenia pewnych pokus. Po to aby uwrażliwić się na znaki od Boga.
Ja chyba jestem kiepskim Chrześcijaninem, bo nie zawsze potrafię odróżnić pokusę od znaku Boga. Staram się ale nie zawsze dobrze odczytuję. Dzieki postowi zwiększam szansę na prawidłowe spojrzenie.
Hm... no to może ja odpowiem jakimś przykładem. Np. nie pójdę do szkoły, bo mi się nie chce. Ulegam pokusie. Szatan posługuje się moim lenistwem, z którym mam problem. Trudno, żeby to Bóg chciał, bym nie poszedł do szkoły. Albo co innego. Pokusa sama w sobie nie będąca grzechem, może nas skłaniać do popełnienia czegoś co jest niemoralne i rani mnie, albo bliżniego. Znakiem Boga może być głos sumienia sprawiający, że po fakcie mam wyrzuty sumienia. Wiesz to są przykłady. Na pewno Bóg nie mówi do nas tak bezpośrednio jak Szatan. Ale Jego znaki (Boga) często dostrzega się po dłuższym czasie. Kiedy sens jakiegoś biegu wydarzeń składam w całość i snuję wnioski.
Co do postu, to przykładowo charyzmat mojej wspólnoty zawiera Krucjatę Wyzwolenia Człowieka i jest to post - abstynencja od alkoholu i modlitwa za alkoholika. To, że ja nie piję ofiarowuję za inną osobę zniewoloną, by tym postem i modlitwą pomóc mu się wyzwolić. Tak samo można potraktować inny post czy to "dożywotni", czy w czasie Wielkiego Postu. Oczywiście z upokarzaniem swego ego zgadzam się w 100%. Wyciszenie czyni pokorę wewnątz nas.
OK. Twoj przyklad jest dosc banalny. W takiej sytuacji nie ma zadnych watpliwosci. Szatan jednak czesto uzywa wysublimowanych metod i potrzeba nielada umiejetnosci, zeby Jego znak odroznic od znaku Boga. Bardzo polecam Ostatnie Kuszenie Chrystusa.
Oczywiscie, post mozesz poswiecic dowolnej intencji i wszystko jest OK. Ja od poczatku probowalem sie skupic na celu, jakim jest wyciszenie ego. Widze, ze mimo wymiany zdan, nasze opinie wcale nie sa az tak rozbiezne.
Pozdrawiam
Przykład nie tyle banalny, co u mnie jakiś czas temu jeszcze zbyt powszechny. Co do tych bardziej sprytnych metod, to widocznie nie przeżyłem czegoś takiego, ale nie wiem o tym.
Prześlij komentarz