piątek, 12 lutego 2010

Ofiarowanie serca

Życie jest nieustannym dążeniem do celów. Instynkt narzuca potrzeby, a rozum pragnienia. Obieramy sobie jakąś ścieżkę, na której realizujemy kolejno wybrane przez nas cele. Głód nie tylko zmusza nas do podjęcia wysiłku, aby go zaspokoić i dostarczyć energii koniecznej do życia, ale również budzi w nas pragnienie, żeby następnym razem wysiłek podjęty do zaspokojenia tego głodu był mniejszy. W celu łatwiejszego i przyjemniejszego życia, gromadzimy różnego rodzaju dobra. Mogą to być zapasy pożywienia, narzędzia do jego zdobywania, lub pieniądze do jego nabycia.

Nie da się ukryć, że przyjemnie jest posiadać. Lubimy posiadać, rozkoszować się dobrami. Przywiązujemy się do nich. Stanowią dla nas pewną wartość. Część moralistów jednak uczy nas, żeby nie przywiązywać się do dóbr. Przywiązanie utrudnia nam rozstanie się z dobrem, gdy przyjdzie taka konieczność lub powinność. Unikając przywiązania do posiadania, ułatwiamy sobie realizację obowiązku jaki przed nami stanie, a który będzie wiązał się ze zrzeczeniem się określonego dobra.

Ciekawe słowa przeczytałem u Emmanuela Levinasa w książce pt. Inaczej niż być lub ponad istotą:

Pokazaliśmy, że określająca psychikę struktura jeden-za-innego - znaczenie - nie jest niewinną relacją formalną, lecz ciężarem i powagą ciała oderwanego od swojego conatus. Biernością (...). Biernością bycia dla innego, która możliwa jest tylko jako ofiarowanie chleba, który spożywam. Najpierw jednak trzeba rozkoszować się tym chlebem, nie po to, by ofiarowanie go stało się zasługą, ale aby móc ofiarować wraz z nim swoje serce - aby ofiarować samego siebie w tej ofierze. Rozkoszowanie się jest niezbędnym elementem wrażliwości.

Może warto zatem przywiązywać się do dóbr i nimi rozkoszować. Wypełnienie obowiązku jest krokiem w nawiązywaniu relacji. Jeśli ofiarujemy dobro, do którego nie jesteśmy przywiązani, to krok będzie niewielki, bo z ofiarą tą nie pójdzie w parze ofiarowanie własnego serca. Zrzeczenie się dobra, którym się rozkoszujemy jest dużo trudniejsze, ale za to krok jest dużo większy. Między mną a drugim człowiekiem rodzi się więź oddania. Ofiarowuję siebie wraz z dobrem, którego się zrzekam.

2 komentarze:

atrament pisze...

Bardzo podoba mi się ostatnie zdanie przytoczonego fragmentu: "Rozkoszowanie się jest niezbędnym elementem wrażliwości."
Taka urzekająca swą prostotą prawda, która nie potrzebuje komentarza...

Grzegorz Raźny pisze...

Właśnie. Może zupełnie niepotrzebny był mój komentarz...