Kolejny fragment Kazania na Górze składa się właściwie z trzech myśli. Oto one:
Pierwsza i trzecia są ze sobą mocno powiązane. Tu i tu chodzi o trwałe dobra, które człowiek gromadzi w trakcie życia. Jednak warto rozpocząć rozważania od drugiego fragmentu. Co oznacza, że światłem ciała jest oko? Dzięki oku człowiek widzi światło. Więc może nie tyle chodzi o oko, co o spojrzenie, o widzenie rzeczywistości. Jeśli oko jest chore, to ciało będzie w ciemności. Tj. gdy patrzymy na świat w zły sposób, z jakiejś chorej perspektywy, to stopniowo ogarnia nas ciemność. Gdzieś zatraca się w nas prawdziwe światło.
Jak zatem należy patrzeć "zdrowym okiem"? Myślę, że z odpowiedzią na to pytanie przychodzą pozostałe dwa fragmenty. Człowiek idąc przez życie gromadzi dobra. Czasem dobra te są tylko środkiem do osiągnięcia celów, lecz czasem stają się celem samym w sobie. Gromadzenie dóbr pozwala człowiekowi żyć wygodniej, mniej energii tracić na podstawowe czynności, a dzięki temu wykorzystywać ją w lepszy sposób. Czy jest w tym coś złego?
Myślę, że właśnie w tej energii tkwi samo sedno sprawy. Jeśli zaoszczędzoną energię potrafimy obrócić w dobro w sensie etycznym, to dobra materialne, które zgromadziliśmy nie stanowią żadnego zła. Były jedynie narzędziem, które umożliwiło nam gromadzenie dóbr w niebie. Umożliwiło nam dołożenie cegiełki w tym wielkim projekcie jakim jest Królestwo Niebieskie. Jeśli jednak dobra materialne umożliwiają nam wykorzystanie energii na zdobywanie kolejnych dóbr materialnych, to dobra te gromadzimy jedynie dla siebie, jedynie tutaj, jedynie na Ziemi. Marnujemy energię dla bliżej nieokreślonego celu.
Gdzie jest mój skarb, tam jest i moje serce. Tam jest sens mojego życia, gdzie koncentruję moją energię. Jeśli jest to miłość i dobro, to moje serce będzie żyło miłością i dobrem. Będzie żyło w niebie. A jeśli jest to Mamona? Czy wtedy moje serce nie stanie się uczestnikiem nieskończonego wyścigu o dobra tego świata? Czy takie serce będzie żyło miłością i dobrem? Czy też będzie żyło zyskiem i stratą? Gdzie jest mój skarb? Nie można służyć jednocześnie Bogu i Mamonie. Trzeba się zastanowić, co jest moim celem? Miłość? Czy może Mamona?
Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się, i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się, i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje.
Światłem ciała jest oko. Jeśli więc twoje oko jest zdrowe, całe twoje ciało będzie w świetle. Lecz jeśli twoje oko jest chore, całe twoje ciało będzie w ciemności. Jeśli więc światło, które jest w tobie, jest ciemnością, jakże wielka to ciemność!
Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie.
Pierwsza i trzecia są ze sobą mocno powiązane. Tu i tu chodzi o trwałe dobra, które człowiek gromadzi w trakcie życia. Jednak warto rozpocząć rozważania od drugiego fragmentu. Co oznacza, że światłem ciała jest oko? Dzięki oku człowiek widzi światło. Więc może nie tyle chodzi o oko, co o spojrzenie, o widzenie rzeczywistości. Jeśli oko jest chore, to ciało będzie w ciemności. Tj. gdy patrzymy na świat w zły sposób, z jakiejś chorej perspektywy, to stopniowo ogarnia nas ciemność. Gdzieś zatraca się w nas prawdziwe światło.
Jak zatem należy patrzeć "zdrowym okiem"? Myślę, że z odpowiedzią na to pytanie przychodzą pozostałe dwa fragmenty. Człowiek idąc przez życie gromadzi dobra. Czasem dobra te są tylko środkiem do osiągnięcia celów, lecz czasem stają się celem samym w sobie. Gromadzenie dóbr pozwala człowiekowi żyć wygodniej, mniej energii tracić na podstawowe czynności, a dzięki temu wykorzystywać ją w lepszy sposób. Czy jest w tym coś złego?
Myślę, że właśnie w tej energii tkwi samo sedno sprawy. Jeśli zaoszczędzoną energię potrafimy obrócić w dobro w sensie etycznym, to dobra materialne, które zgromadziliśmy nie stanowią żadnego zła. Były jedynie narzędziem, które umożliwiło nam gromadzenie dóbr w niebie. Umożliwiło nam dołożenie cegiełki w tym wielkim projekcie jakim jest Królestwo Niebieskie. Jeśli jednak dobra materialne umożliwiają nam wykorzystanie energii na zdobywanie kolejnych dóbr materialnych, to dobra te gromadzimy jedynie dla siebie, jedynie tutaj, jedynie na Ziemi. Marnujemy energię dla bliżej nieokreślonego celu.
Gdzie jest mój skarb, tam jest i moje serce. Tam jest sens mojego życia, gdzie koncentruję moją energię. Jeśli jest to miłość i dobro, to moje serce będzie żyło miłością i dobrem. Będzie żyło w niebie. A jeśli jest to Mamona? Czy wtedy moje serce nie stanie się uczestnikiem nieskończonego wyścigu o dobra tego świata? Czy takie serce będzie żyło miłością i dobrem? Czy też będzie żyło zyskiem i stratą? Gdzie jest mój skarb? Nie można służyć jednocześnie Bogu i Mamonie. Trzeba się zastanowić, co jest moim celem? Miłość? Czy może Mamona?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz