wtorek, 8 stycznia 2008

Gwiazda Zbawienia

Gdzie jest Bóg? Co łączy Boga ze światem? Gdzie w tym wszystkim jest miejsce człowieka? Czym jest chrześcijaństwo? Czym jest judaizm? Na te i wiele innych pytań próbuje odpowiadać nam filozofia dialogu. Jednym z najwybitniejszych dialogistów był Franz Rosenzweig, a jego największym dziełem jest Gwiazda Zbawienia. Oto, co na podstawie książki dominikanina o. Jana Andrzeja Kłoczowskiego pt. Filozofia Dialogu dowiedziałem się o zawartości Gwiazdy Zbawienia.

Wychodzimy od dość powszechnego symbolu:



Oko przedstawia Boga jako genialnego architekta. Jest w centrum wszystkiego. Wierzchołkami trójkąta są trzy byty podstawowe: Bóg, człowiek i świat. Obrazuje to rysunek:

Każdy z tych bytów jest całkowicie oddzielną i zamkniętą sobością. Aby w ogóle wyobrazić sobie relacje między nimi, trzeba uświadomić sobie, że byty te są od siebie niezależne i różne. Gdy uświadomimy sobie te fakty, na ten trójkąt możemy nałożyć trójkąt odwrotnie ułożony, przedstawiający relacje pomiędzy poszczególnymi bytami. Relacją pomiędzy Bogiem, a światem jest Stworzenie. Pomiędzy Bogiem, a człowiekiem jest Objawienie. Natomiast pomiędzy człowiekiem, a światem jest Zbawienie.

Bóg stworzył, a może cały czas tworzy świat. Bóg objawia człowiekowi siebie. Objawia mu jego naturę, Twarz i cel. Cel, którym jest zbawienie świata. To jest zadanie dla człowieka. Nad poszczególnymi relacjami będę zastanawiał się w innym poście. W tym momencie zobaczmy, co powstanie po nałożeniu na siebie tych trójkątów.


Widzimy Gwiazdę Dawida, która jest symbolem Żydów. W centrum jest Bóg, a wokół Boga naród wybrany. Jego celem jest trwanie przy Bogu. Trwanie w centrum. Oni nie zmierzają do Boga, bo oni już przy nim są. W promieniach gwiazdy są chrześcijanie. Ci, którzy są pomiędzy narodami. Ci, którzy za zadanie mają głoszenie Ewangelii i sprowadzanie ludzi, którzy są poza gwiazdą, do centrum. Utarło się, że to Żydzi są narodem pielgrzymów, a chrześcijanie żyją u siebie. Jednak mistyczne znaczenie jest zupełnie odwrócone. To chrześcijanie pielgrzymują i głoszą dobrą nowinę. Żydzi trwają.

Co mi pozostało do komentowania? Nic. Jeśli jesteś Żydem, trwaj. Jeśli jesteś chrześcijaninem głoś ewangelię i szukaj, a jeśli jesteś poza daj się złapać. Wydaje mi się, że Gwiazda bardzo ładnie pokazuje cel naszej egzystencji. Ścieżki są różne, często nieznane i niespodziewane, ale cel jest dość jasny. Czy warto pozwolić aby nasze małe cele małego życia przesłaniały nam te inne? Na pewno warto je mieć, bo nigdy nie wiadomo, która droga doprowadzi do celu. Nie zapominajmy jednak o tym najważniejszym celu.

2 komentarze:

Kuba Rozkwitalski pisze...

Mimo ze caly post jest naznaczony symbolika i trudno z nim polemizowac z tego powodu, postaram sie jednak wytknac kilka rzeczy ktore powoduja ze wedlug mnie jest on niespojny:

"Każdy z tych bytów jest całkowicie oddzielną i zamkniętą sobością. Aby w ogóle wyobrazić sobie relacje między nimi, trzeba uświadomić sobie, że byty te są od siebie niezależne i różne."

Nie rozumiem zupelnie co ma oznaczac i wnosic to zdanie, wszak:
- Bog stworzyl czlowieka na swoje podobienstwo
- Kosciol przyznaje ze Czlowiek powstal w wyniku ewolucji - ergo w zaleznosci od Swiata
- Swiat jest odbiciem Boga (afair)

Pierwsze tez slysze ze celem czlowieka ma byc zbawienie swiata. Zawsze myslalem ze zbawiony moze byc tylko czlowiek...

Patrzac na te symbolike, przychodzi mi na mysl ze religia w takim symbolicznym wydaniu moze byc porownana do teorii matematycznej. Nie mozna powiedziec czy dana teoria jest prawdziwa czy nie, czy ma jakis "zewnetrzny" sens. Mozna tylko sprawdzic czy jest wewnetrznie spojna, zgodna z zalozeniami.

Dlatego tez tutaj nie wchodzac w temat "prawdziwosci", chcialem tylko wytknac kilka potencjalnych niespojnosci.

Grzegorz Raźny pisze...

Relacje mogą istnieć dopiero po uwzględnieniu odosobnienia każdego z tych bytów. Człowiek nie jest zależny od świata i nie jest zależny od Boga. Bóg nie jest zależny od świata ani od człowiek i świat również nie jest zależny od Boga ani od człowieka.

Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo, wobec tego człowiek stał się wolny i uniezależniony.
Kościół zgadza się, że człowiek powstał w wyniku ewolucji, ale czy to go czyni zależnym? Moim zdaniem w wyniku ewolucji człowiek stał się niezależny. Świat jest odbiciem Boga? Na pewno! Jest jednak od niego różny i niezależny. Człowiek jest podobny do człowieka, a jednak jest zupełnie różny. Na tym polega indywidualność poszczególnych bytów. Jeśli byt nie jest indywidualny, relacja jest niemożliwa.

To, że pierwsze coś słyszysz nie powoduje, że to jest niespójne. Błędem jest stwierdzenie, że człowiek może być zbawiony. Celem i zadaniem człowieka jest zbawienie.
Btw. w którymś z odcinków Northern Exposure, padła interesująca myśl: "przeznaczenie nie jest czymś co Cię czeka, jest czymś co musisz zrealizować". Myślę, że podobnie trzeba spojrzeć na sprawę zbawienia. O zbawieniu i Królestwie Niebieskim napiszę jeszcze dużo rozwijając tą myśl.

Tak na koniec chciałem zauważyć, że to nie jest teoria wynikająca z "dogmatów" Kościoła. Jest to wynik przemyśleń filozofa, który nie jest chrześcijaninem tylko Żydem. Wiara ma wiele aspektów. Nie wierzę w wiarę opartą na dogmatach. Żywa wiara polega na zadawaniu pytań i szukaniu odpowiedzi. W ten sposób warto potraktować myśli Franza Rosenzweiga.