wtorek, 18 grudnia 2007

Drugi policzek

W czasie Kazania na Górze, opisanego w Ewangelii wg św. Mateusza, Jezus mówi:

Jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi.

Niewątpliwie przykazanie to budzi w nas sprzeciw. Przecież honor nakazuje nam bronić się, oddać, a przynajmniej unikać następnego ciosu. Myślimy w ten sposób gdy nie znamy historycznego kontekstu. Warto zwrócić uwagę, że wyraźnie napisane jest, że jeśli ktoś Cię uderzy w PRAWY policzek, nadstaw mu drugi. Większość ludzi jest praworęcznych, więc uderzenie w prawy policzek wykonane musi zostać tyłem dłoni. W czasach gdy Jezus nauczał, tyłem dłoni uderzało się niewolnika, jako kogoś gorszego, kogoś z kim nie stawało się jak równy z równym. Gdy Jezus karze nadstawić drugi policzek, każe nadstawić policzek lewy, aby uderzenie nastąpiło otwartą ręką. Aby ten drugi uderzył Cię, ale już jako równego sobie.

Jest tu schowana bardzo cenna wskazówka. Gdy przyjdzie Ci walczyć z kimś na niższym poziomie, nie schodź do jego poziomu, bo pokona Cię doświadczeniem. Lepiej każ temu komuś wejść na Twój poziom. Może wtedy zrozumie, że jego uderzenie było bez sensu.

Drugą cenną rzeczą jaką można wyciągnąć z tego krótkiego zdania jest konieczność obrony honoru. Honorowo nadstawiamy LEWY policzek, aby drugi uderzył Cię bez poniżania. Ostatnio dość często mamy do czynienia z nadużywaniem pojęcia honoru. Czym jest honor? Czy jest to umiejętność stawania na przekór innym? Czy jest to forsowanie swoich racji nie zważając na racje innych stron? Czy postępując zawsze po swojemu, nie zważając na nic innego jesteśmy honorowi?

O wiele bardziej honorowo postępujemy, gdy uwzględniamy inne racje i gdy próbujemy szukać rozwiązania nawet najtrudniejszych problemów, często rezygnując lub ustępując. Honorowi jesteśmy gdy inne strony traktują nas jak partnera, a nie jako przeszkodę. Próbujmy rozmawiać, a dzięki temu wzmacniać swoją pozycję, a nie stawiając partnerów w sytuacjach bez wyjścia. Skoro wymagamy szacunku, szanujmy innych. Pamiętajmy, że człowiek tym różni się od zwierząt, że potrafi zrozumieć, że drugi jest takim samym człowiekiem, a zatem również ma honor.

Na koniec przytoczę słowa ministra spraw zagranicznych II RP, Józefa Becka, uzasadniające odmowę przyjęcia kuriozalnego ulimatum Rzeszy, które postawił nam Joachim von Ribbentrop:


Jest jedyna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna: tą rzeczą jest Honor.


Nie pozwólmy więc szargać naszego honoru. Zachowujmy się tak, aby inni nie byli przymuszeni do traktowania nas z honorem, ale aby byli przekonani, że swój honor mamy.

9 komentarzy:

Tenn Tamten pisze...

To jest bardzo ciekawa interpretacja tego fragmentu ewangelii. Wszystko wydaje się logiczne i uargumentowane, ale czy w rzeczywistości tak łatwo to sprawdzić? I czy pojęcie honor jednostki, tak łatwo da się przenieść na honor państwa czy narodu (zgodnie z ewangelią)? Bo przecież ta decyzja Polski wiązała się z tysiącami niepotrzebnych ofiar, silniejszych represji ze strony Rzeszy i czy nie w inny sposób można było dowieść tego że my też mamy honor? Czesi pozwalając wejść bez oporu wojskom rzeszy straciła honor? Napewno nie straciła tyle istnień ludzkich, po 1945 roku była w pozycji takiej samej jak Polska.

P.S
bardzo dobry blog, tylko podpieprzyłeś mi tapetę;) pozdrawiam L.

Grzegorz Raźny pisze...

Dzięki za ciepłe słowa, ale tapetę znalazłem sam. Pewnie gdy ją zobaczyłeś, wrzuciłeś ją też u siebie:P.

Nie wyobrażam sobie, żebyśmy mogli oddać wtedy pomorze, tak jak życzyli sobie Niemcy. Myślę, że w pewnym sensie uratowaliśmy honor, czego Czesi nie zrobili. Czy myślisz, że w obliczu przeważających sił wroga należy się poddać? Przecież Polska zniknęłaby z map świata jak po rozbiorach.

Przecież podobna sytuacja miała miejsce w czasie grudnia'70. Robotnicy zaczęli słusznie strajkować i ponieśli straty. Jednak dzięki temu udało się zwyciężyć 10 lat później. Powstało podziemie, solidarność. Dzięki temu jesteśmy takim krajem jakim jesteśmy.

Myślę, że honor to honor. A honor narodu wynika z honoru jednostki. Obyśmy tylko nie próbowali odwrócić tego twierdzenia. Honor jest wynikiem wolności.

Pozdrawiam

Anonimowy pisze...


> I czy pojęcie honor jednostki,
> tak łatwo da się przenieść na
> honor państwa czy narodu (zgodnie
> z ewangelią)? Bo przecież ta
> decyzja Polski wiązała się z
> tysiącami niepotrzebnych ofiar,
> silniejszych represji ze strony
> Rzeszy i czy nie w inny sposób
> można było dowieść tego że my też
> mamy honor?

Czyli rozumiem, ze jesli ktos wejdzie Ci do domu i kaze Ci go opuscic, to po prostu zostawisz mu wszystko, wyniesiesz sie na ulice i bedziesz zyl, jak gdyby nic sie nie stalo. Dla mnie to jest ten moment, kiedy nalezy sie opowiedziec i przeciwstawic.

> Czesi pozwalając wejść bez oporu
> wojskom rzeszy straciła honor?

Sytuacja Czech w '39 byla na tyle skomplikowana, ze tego typu pytanie jest nie na miejscu. Nalozylo sie na to szereg wydarzen politycznych, jak i charakterystyka spoleczenstwa czeskiego (wobec ktorego trudno uzyc okreslenia narod).

Z drugiej strony istnial zarowno ruch oporu w Czechach, jak i rzad na uchodztwie.

> Napewno nie straciła tyle istnień
> ludzkich, po 1945 roku była w
> pozycji takiej samej jak Polska.

Bardzo odwazna bylaby teza, ze Niemcy nie dokonali by takich mordow, gdyby Polacy nie stawiali oporu. Potrafisz to w jakis sposob uargumentowac?

Tenn Tamten pisze...

Czyli rozumiem, ze jesli ktos wejdzie Ci do domu i kaze Ci go opuscic, to po prostu zostawisz mu wszystko, wyniesiesz sie na ulice i bedziesz zyl, jak gdyby nic sie nie stalo. Dla mnie to jest ten moment, kiedy nalezy sie opowiedziec i przeciwstawic.

Po pierwsze właśnie nie chciałem porównywać honoru jednostki z honorem narodu i państwa, bo to nie jest takie, proste, odpowiedzialność za decyzję dotyczącą narodów czy państw jest o wiele większa. Ale skoro już wybrałeś to porównanie. Jeśli wejdzie do mojego domu uzbrojona w broń palną grupa ludzi o której zbrodniach słyszałem w mediach, a w domu będzie moja rodzina to nie wyciągnę broni i nie będę do nich strzelał, w obronie mojego i rodziny honoru.

Chciałem podejmując decyzję nie zawsze trzeba się kierowac tylko honorem, lepszym przykładem jest Powstanie Warszawskie, podziwiam ludzi uczestniczących w tym powstaniu, co nie oznacza, że nie uważam decyzji o powstaniu za nieodpowiedzialną.

Po drugie pytałem czy definicja honoru jednostki w ewangelii oraz idące z niej interpretacje można przenieść bezpośrednio na sytuacje państw i narodów.

Z drugiej strony istnial zarowno ruch oporu w Czechach, jak i rzad na uchodztwie.

Nie opowiedziałem się nie stawianie żadnego oporu, więc nie rozumiem skąd to stwierdzenie.


Bardzo odwazna bylaby teza, ze Niemcy nie dokonali by takich mordow, gdyby Polacy nie stawiali oporu. Potrafisz to w jakis sposob uargumentowac?

Akcja rodzi reakcję, w hitorii jest wiele przypadków zaostrzenia represji państw okupujących polskę w stosunku do mieszkańców po nieudanych powstaniach.

Anonimowy pisze...


> Po pierwsze właśnie nie chciałem
> porównywać honoru jednostki z
> honorem narodu i państwa, bo to
> nie jest takie, proste,
> odpowiedzialność za decyzję
> dotyczącą narodów czy państw jest
> o wiele większa.

Efekt skali. Jest o tyle wieksza, o ile wiecej osob moze poniesc konsekwencje naszych czynow.

> Ale skoro już wybrałeś to
> porównanie. Jeśli wejdzie do
> mojego domu uzbrojona w broń
> palną grupa ludzi o
> której zbrodniach słyszałem w
> mediach, a w domu będzie moja
> rodzina to nie wyciągnę broni i
> nie będę do nich strzelał, w
> obronie mojego i rodziny honoru.

Jesli wejdzie do Ciebie do domu grupa zbrodniarzy, ktorej zla slawa roztaczana jest przez media, to mala jest szansa ze puszcza Ciebie i Twoja rodzine wolno bez wyrzadzenia Wam krzywd. To nie jest amerykanski film. Ciekawe co bys zrobil, gdyby na Twoich oczach zaczeli okaleczac Twoje dzieci albo gwalcic Twoja zone.

> Chciałem podejmując decyzję nie
> zawsze trzeba się kierowac tylko
> honorem, lepszym przykładem jest
> Powstanie Warszawskie, podziwiam
> ludzi uczestniczących w tym
> powstaniu, co nie oznacza, że nie
> uważam decyzji o powstaniu za
> nieodpowiedzialną.

Ludzi ponizanych, traktowanych jak zwierzeta, wiezionych, bitych, glodujacych, ktorzy majac dosc takiego stanu rzeczy podejmuja walke o wolnosc i godnosc nazywasz nieodpowiedzialnymi? Alez oni jak najbardziej zdawali sobie sprawe co moze ich oraz ich bliskich spotkac - smierc. I wielu taka odpowiedzialnosc przyjelo, a konsekwencje ponioslo.

> Akcja rodzi reakcję, w hitorii
> jest wiele przypadków zaostrzenia
> represji państw okupujących
> polskę w stosunku do mieszkańców
> po nieudanych powstaniach.

Tu mamy konkretny przyklad, ktory podales - atak Niemiec na Polske w '39. W zamierzeniach Hitlera byla ekstreminacja m.in. Zydow i Slowian. Uwazasz, ze obozy zaglady nie powstalyby, gdyby Polska nie walczyla? Blad, bo juz wczesniej na terenie Niemiec tego typu obozy istnialy, a w trakcie wojny powstawaly takze poza terenami naszego kraju.

Tenn Tamten pisze...

Efekt skali. Jest o tyle wieksza, o ile wiecej osob moze poniesc konsekwencje naszych czynow.

To nie jest tylko efekt skali, odpowiedzialność za losy miliony ludzi jest w rękach jednostki lub grupy ludzi, a to nie to samo.

Jesli wejdzie do Ciebie do domu grupa zbrodniarzy, ktorej zla slawa roztaczana jest przez media, to mala jest szansa ze puszcza Ciebie i Twoja rodzine wolno bez wyrzadzenia Wam krzywd. To nie jest amerykanski film. Ciekawe co bys zrobil, gdyby na Twoich oczach zaczeli okaleczac Twoje dzieci albo gwalcic Twoja zone.



Po pierwsze, moje porównanie nawiązywało do Twojego i odnosiło się do Polski i Niemiec. Więc mój brak agresywnej reakcji w stosunku do tej grupy mógłby uratować moją rodzinę chociażby. Nie wspominałem, że to jest grupa zabijająco gwałcąca z amerykańskiego filmu.

Wiadomo, że zawsze jest ryzyko, że poniesie się straty, ale nieodpowiedzialne działania agresywne w stosunku do tej grupy ludzie wiążą się z większą krzywdą, a może nawet mordem.

Po drugie wolałbym rozmawiać o innym przykładzie np. Powstanie Warszawskie, ponieważ decyzja Polski spowodowana była również tym, że kraje związane z sojuszem z Polską miały nam pomóc i nikt nie wiedział o jednoczesnym ataku Rosji.


Ludzi ponizanych, traktowanych jak zwierzeta, wiezionych, bitych, glodujacych, ktorzy majac dosc takiego stanu rzeczy podejmuja walke o wolnosc i godnosc nazywasz nieodpowiedzialnymi? Alez oni jak najbardziej zdawali sobie sprawe co moze ich oraz ich bliskich spotkac - smierc. I wielu taka odpowiedzialnosc przyjelo, a konsekwencje ponioslo.

Ja nie mówię o całkowitym braku reakcji na krzywdę. Decyzja o powstaniu była nieodpowiedzialna ponieważ była bardzo ryzykowana. Nawet historycy tak to komentują.

A odwoływanie się do tego co wyrządzili Niemcy na Polakach, nie jest żadnym argumentem, tylko odwołaniem się do emocjii, więc wolałbym, żebyś nie używał takich opisów.

Nie chcę być źle zrozumiany, nie mówię o braku reakcji na zbrodnie i agresora. Reakcja powinna być, ale ponieważ skala w przypadku narodów jest o wiele większa, jak mówiłeś, decyzje muszą być analizowane dużo bardziej, bo wiele jest w historii decyzji, które mają założenie bardzo szlachetne - obrona honoru, ale prowadzą do bezsensownej śmierci milionów. Trzeba bronić honoru, problemem jest forma obrony. A nie bezsensowana emocjonalne pospolite ruszenie.

Na koniec mogę podać przykład honorowej reakcji Japończyka, który wyrzucony z pracy popełnia samobójstwo. Czy w naszym kręgu kulturowym wszyscy by przyklasneli, bo to jest obrona swojego honoru?

Grzegorz Raźny pisze...

Po pierwsze fakt, że decyzja jest ryzykowna nie oznacza, że jest nieodpowiedzialna. Myślę, że człowiek nie może dać się zezwierzęcać, a tym własnie jest bezprawne odbieranie wolności. Mimo, że nie zawsze o tym pamiętamy, to jednak wolność jest równie ważna, jeśli nie ważniejsza niż samo życie. Człowiek bez wolności nie ma Twarzy (zachęcam do wpisu o Twarzy). Człowiek bez wolności nie mówi: "ja jestem".

Uważam, że żadna osoba, w której ręku jest odpowiedzialność nie ma absolutnie żadnego prawa, aby oddawać ludzi w niewolę! Moim zdaniem ryzyko podjęte przy próbach obrony jest z każdej strony uzasadnione. Rządzący ma obowiązek chronić człowieka, a więc chronić jego Wolność.

Anonimowy pisze...


> Wiadomo, że zawsze jest ryzyko,
> że poniesie się straty, ale
> nieodpowiedzialne działania
> agresywne w stosunku do tej grupy
> ludzie wiążą się z większą
> krzywdą, a może nawet mordem.

To jest tak, jak z kazda sytuacja w zyciu. Albo zareagujesz, albo pozostaniesz bierny. Jak sam napisales, reakcji wroga nie znamy i mozemy co najwyzej gdybac. Niestety postawa biernosci jest dominujaca.

> Ja nie mówię o całkowitym braku
> reakcji na krzywdę. Decyzja o
> powstaniu była nieodpowiedzialna
> ponieważ była bardzo ryzykowana.
> Nawet historycy tak to komentują.

Kwestia ryzyka byla juz skomentowana. Ja poprosze o konkrety odnosnie tych historykow i ich komentarzy, bo dyskusja ma sens, gdy uzywamy rzeczowych argumentow.

W ten sposob moglbym stwierdzic, ze teoria ewolucji jest nieprawdziwa, bo pewien profesor biologii tak twierdzi.

A cala masa historykow tak twierdzila (i twierdzi), owszem - w ten sposob dzialala propaganda w PRL-u, a kwestia tego powstania byla mocno niewygodna dla uwczesnych wladz (wojska rosyjskie stojace tuz przy Warszawie bez reakcji, pozniejsze represje w stosunku do zolnierzy AK).

> Po drugie wolałbym rozmawiać o
> innym przykładzie np. Powstanie
> Warszawskie, ponieważ decyzja
> Polski spowodowana była również
> tym, że kraje związane z sojuszem
> z Polską miały nam pomóc i nikt
> nie wiedział o jednoczesnym ataku
> Rosji.

No to w kontekscie Powstania Warszawskiego sytuacja jest podobna. Zblizajaca sie Armia Czerwona dawala nadzieje na to, ze powstanie szybko sie skonczy.

> A odwoływanie się do tego co
> wyrządzili Niemcy na Polakach,
> nie jest żadnym argumentem, tylko
> odwołaniem się do emocjii, więc
> wolałbym, żebyś nie używał takich
> opisów.

To bylo stwierdzenie faktow i mialem na mysli glownie traktowanie Zydow, bo komentarz odnosil sie do warszawskiego getta.

> Trzeba bronić honoru, problemem
> jest forma obrony. A nie
> bezsensowana emocjonalne
> pospolite ruszenie.

I w tym miejscu zupelnie sie zgadzamy. Nie chce zebys mnie zle zrozumial, ja traktuje walke i jakiekolwiek zbrojne dzialania jako ostatecznosc. Jestem przeciwnikiem tego typu dzialan, pospolitego ruszenia tym bardziej. Dyskusje zaczalem, gdyz mam inne zdanie niz Ty co do decyzji Polski w zwiazku z wybuchem wojny, a w szczegolnosci co do Powstania Warszawskiego, ze wzgledu na kontekst historyczny i sytuacje juz w trakcie wojny i podczas okupacji.



A tak poza tym wszystkiego dobrego w te Swieta dla Ciebie i wszystkich czytajacych :)

Tenn Tamten pisze...

Przywódcy powstania, chcieli wyzwolić Warszawę przed wejściem Wojsk Armii Czerwonej, to miało mieć charakter symboliczny, a skończyło się jak wiemy. Decyzja o powstaniu zapadła za wcześnie, możnabyło poczekać na wejście wojsk radzieckich. To jest wybór między ocaleniem tysięcy ludzi, a pewnego rodzaju dumą narodową. Ryzyko było bardzo wielkie i to nie była decyzja, że jak nie wybuchnie powstanie to stracimy wolność, o której mówisz Grzesiek i się w pełni zgadzam. Może mam mylną wiedzę o powstaniu, ale tak to widzę na teraz.