sobota, 29 grudnia 2007

Tak tak, nie nie

Niezwykle bulwersuje mnie, gdy człowiek próbując udowodnić swoje racje, próbuje nadać swoim słowom wymiar sakralny. Dość niedawno jeden z polityków, przeprowadził rozmowę z drugim politykiem w cztery oczy. Po tej rozmowie każdy z nich przedstawił zupełnie inną jej wersję. Cóz, w polityce tak się zdarza. Jednak jeden z nich powiedział, że przysięga, iż mówi prawdę, a każdy kto go zna, wie, że jest wierzący.

Myślę, że wierzący człowiek powinien rozumieć, o co chodzi w życiu chrześcijanina. Oto fragment Kazania na Górze, z ewangelii wg św. Mateusza - tekstu, który jest niejako streszczeniem nauki Chrystusa, a zarazem konstytucją Królestwa Niebieskiego.

Słyszeliście również, że powiedziano przodkom: Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi. A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie, ani na niebo, bo jest tronem Bożym; ani na ziemię, bo jest podnóżkiem stóp Jego; ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla. Ani na swoją głowę nie przysięgaj, bo nie możesz nawet jednego włosa uczynić białym albo czarnym. Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi.

Komentarz do tego tekstu wydaje się zbędny. Chciałem tylko zauważyć, że jest to rozwinięcie II przykazania, które brzmi: "Nie będziesz brał imienia Pana Boga swego na daremno", a także słów z modlitwy Pańskiej: "Święć się imię swoje".

Ktoś, kto podpiera się autorytetem chrześcijanina, jako argumentem w sporze, mija się zupełnie z misją chrześcijańską. Ujawnia się jako ktoś, kto nie wierzy, kto używa wiary do swoich marnych celów i jako ktoś kto jest kompletnie zakłamany. Zanim więc użyjemy tego typu słów, zastanówmy się przez moment i przypomnijmy sobie jakże ważny tekst ewangelii. Czy naprawdę warto podważać Sacrum?

Brak komentarzy: