czwartek, 6 grudnia 2007

Człowiek, równa się Twarz

Poruszyłem ostatnio temat Twarzy z rozważań Emmanuela Levinasa. Udało mi się znaleźć na stronie Polskiej Sieci Filozoficznej, następujący opis pojęcia "Twarz".

Zasadniczym pojęciem określającym złożoność i doniosłość relacji międzyludzkich jest „twarz”. Twarz to człowiek w najprostszej formie, to obnażona ze wszystkiego istota ludzka. Przez twarz Levinas rozumie interakcję z innym. To ona pierwsza zostaje zauważona i w niej zawarty jest cały dramat człowieka. Twarzy nie poznaje się, bo kontakt z twarzą jest etyczny a nie epistemologiczny, Nie można mówić w kontakcie z nią, o percepcji, bo jest ona charakterystyczna dla relacji człowieka z przedmiotem. „Najpierw jest sama prawość twarzy, jej prawe i bezbronne wystawienie. Skóra twarzy pozostaje najbardziej nagą, najbardziej obnażoną. (...) w twarzy jest bowiem pewne podstawowe ubóstwo; dowodem jest to, że próbujemy maskować to ubóstwo przyjmując różne pozy i miny”. Relacja z twarzą jest tą, z której wynikają wszystkie inne relacje, jest w stosunku do nich także pierwsza. W relacji z twarzą jest się za nią od razu odpowiedzialnym.

Twarz związana jest ze zmysłowością. Rozkoszowanie przeciwstawia Levinas percepcji: „Tylko relacja z innym człowiekiem wprowadza wymiar transcendencji i prowadzi do całkowicie innego stosunku niż doświadczenie w zmysłowym sensie terminu, względne i egoistyczne”. Percepcja to mniej doskonały sposób doznawania. W twarzy poznajemy drugiego lepiej niż przez zmysły. Objawienie twarzy to maksymalne zbliżenia się do człowieka, to próba spotkania i nawiązania kontaktu.


Długo zajęła mi próba zanalizowania tego opisu. Jednak jego złożoność odzwierciedla chyba dokładnie skomplikowanie całego zagadnienia.

Skoro Twarz jest obnażona z wszystkiego, to nie wiąże się z żadnymi myślami, przekonaniami, wiedzą, wiarą. Można więc przypuszczać, że Twarz to jest coś, co łączy wszystkich ludzi. Ale skoro jest istotą człowieczeństwa, a każdy człowiek jest unikalny, to jak może to być element wspólny?

Co powoduje, że mogę powiedzieć: "ja jestem"? Głos płynie z gardła lub przepony na polecenie mózgu, jednak jakie jest znaczenie tego, że "jestem"? Wyobraźmy sobie trzy identyczne osoby, o zbliżonych przekonaniach, takim samym wyglądzie i tej samej wiedzy. Każda z nich wypowiada słowa: "ja jestem". Czy jest jakaś różnica? Oczywiście, że tak. Różnicą jest to owo: "ja". Każde z tych trzech "ja" jest inne bo jest inną osobą. Właśnie to "ja" to musi być Twarz. "Ja" nie składa się z żadnych elementów. Jest najprostszą formą człowieka. Dopiero to gołe "ja" zostaje wzbogacane różnymi atrybutami, przez pryzmat których oceniamy człowieka. Jednak w każdej ocenie musimy pamiętać, że to jest tylko pewnego rodzaju fasada pod którą kryje się prawdziwa Twarz, która mówi: "nie zabijaj!".

Jest to, moim zdaniem, wystarczający argument przeciwko aborcji i karze śmierci. W obydwu przypadkach, mamy do czynienia z tym "ja", którego nadbudowa jest nieprzekonująca lub mordercza, ale które samo w sobie jest dobre i bezbronne.

Na zakończenie tych rozważań przytoczę historię opowiadaną często przy poruszaniu tematu Twarzy przez dominikanina o. Jana Andrzeja Kłoczowskiego. Sprawa ma miejsce bodajże w Persji w czasie wypraw krzyżowych. Podczas oblężenia stolicy, do miasta zapukał bezbronny św. Franciszek i poprosił o rozmowę z szachem. Rozmawiali m.in. o chrześcijaństwie. Po rozmowie, szach zaznaczył, że gdyby tak wyglądała ewangelizacja, w jaki sposób ta rozmowa i postawa Franciszka, to pewnie dałby się przekonać. Jak jednak ma się filozofia i nauka miłości do armii mordujących rzekomo w jej imię?

Nie bójmy się więc odsłonić Twarzy. Jest ona bezbronna, ale może dotknąć Twarzy drugiego.

2 komentarze:

Henki pisze...

Przybyłam, zobaczyłam i zabarykadowało mi... usta!
To fantastyczne wyjaśnienie prawdziwej natury człowieka i niezgłębionej relacji między ludźmi. Pozostaje mi tylko podziękować Ci, że ją przybliżyłeś i przedstawiłeś własną interpretację tej teorii, w dodatku w sposób jasny i zrozumiały, co bardzo podziwiam.

Gratuluję i pozdrawiam :)

Grzegorz Raźny pisze...

Bardzo polecam książkę o. Jana Andrzeja Kłoczowskiego pt. Filozofia Dialogu. Porusza ona całą ewolucję myśli dialogistów. Niejeden jeszcze aspekt wyciągnięty z tej książki, poruszę na tym blogu.

Dziękuję za ciepłe słowa. Swoją drogą bardzo mi się podobają Twoje najnowsze wpisy na blogu. Również gratuluję.