Od zawsze w świecie przyrody działa prawo siły. Ten, który silniejszy wygrywał konfrontację zarówno o żywność, jak i o partnerów do reprodukcji. Skutkiem tego, geny silniejszego osobnika miały większą szansę przetrwać i umocnić się w populacji. Koniec końca silniejszy mógł zrobić ze słabszym, co tylko chciał mając za sobą argument siły. Takie naturalne prawo, w którym silniejszy jest prawodawcą.
Słabsze jednostki nie chcąc być skazane na tyranię silniejszych zawierają z sobą pakt o nieagresji i łączą siły, by odpierać ataki silniejszego. W ten sposób to one są silniejsze, ale jednak zasoby, których bronią muszą dzielić między sobą. Między nimi największe znaczenie i tak mają silniejsi. Również między grupami konfrontację wygrywają grupy, które mają większą sumę siły. W przypadku takich walk jednak grupy wyznaczają swojego wodza, którego z jakiegoś powodu uważają za silniejszego.
Siła nie zawsze musi oznaczać siłę fizyczną. Często walory fizyczne mają mniejsze znaczenie, niż walory intelektualne. Sprytny osobnik potrafi pokonać silniejszego fizycznie, korzystając z siły swojej inteligencji. Inteligentna i charyzmatyczna jednostka potrafi również wykorzystać siłę innych do walki z silniejszym. Również zamożność pomaga w wykorzystaniu siły innych w walce. Im więcej różnego rodzaju zasobów posiadam, tym łatwiej mi kupić usługi innych - za równo inteligentnych i charyzmatycznych, jak i silnych fizycznie. Mogę sam dobierać ludzi do swojej armii.
Jak widać różne są oblicza siły, ale nadal ten, który jest silniejszy ma nieograniczoną władzę nad tym, który jest słabszy. Struktura państwa demokratycznego nieco poprawia sytuację. Aparat siłowy podporządkowany jest woli ludu, czyli woli większości. To większość poprzez swoich przedstawicieli konstruuje prawo. Prawo chroni tych słabszych przed silniejszymi, dopóki silniejsi nie będą w większości, aby to prawo zmienić. Jednak tak czy inaczej to aparat siłowy stoi na straży państwa prawa. Czy jest droga aby królestwo siły zamienić w królestwo, w którym każdy ma takie same uprawnienia niezależnie od tego czy jest silniejszy, bardziej inteligentny, bogatszy, a nawet czy jest w większości?
Moim zdaniem zdecydowanie za mało się o tym mówi. Jako naturalny przyjmujemy stan, w którym rację mają ci, których jest więcej. Również media, które rządzą się prawami rynku nie ułatwiają nam sprawy. Za mało jest sensownych debat o etyce i wolności, a za dużo o polityce i woli większości. Za dużo kalkulacji, a za mało konsekwencji w poglądach. Czy jest szansa poprawić stan rzeczy? Jasne. Ale najpierw sami musimy rozbudzić w sobie i własnym otoczeniu świadomość potrzeby takich debat. Świadomość etycznej podstawy polityki. Jeśli więcej ludzi, będzie chciało rozmawiać na ten temat, donośniejsze będzie również echo w mediach. Może wtedy dorośniemy do tego, by mówić nie o sile, ale o wolności.
Słabsze jednostki nie chcąc być skazane na tyranię silniejszych zawierają z sobą pakt o nieagresji i łączą siły, by odpierać ataki silniejszego. W ten sposób to one są silniejsze, ale jednak zasoby, których bronią muszą dzielić między sobą. Między nimi największe znaczenie i tak mają silniejsi. Również między grupami konfrontację wygrywają grupy, które mają większą sumę siły. W przypadku takich walk jednak grupy wyznaczają swojego wodza, którego z jakiegoś powodu uważają za silniejszego.
Siła nie zawsze musi oznaczać siłę fizyczną. Często walory fizyczne mają mniejsze znaczenie, niż walory intelektualne. Sprytny osobnik potrafi pokonać silniejszego fizycznie, korzystając z siły swojej inteligencji. Inteligentna i charyzmatyczna jednostka potrafi również wykorzystać siłę innych do walki z silniejszym. Również zamożność pomaga w wykorzystaniu siły innych w walce. Im więcej różnego rodzaju zasobów posiadam, tym łatwiej mi kupić usługi innych - za równo inteligentnych i charyzmatycznych, jak i silnych fizycznie. Mogę sam dobierać ludzi do swojej armii.
Jak widać różne są oblicza siły, ale nadal ten, który jest silniejszy ma nieograniczoną władzę nad tym, który jest słabszy. Struktura państwa demokratycznego nieco poprawia sytuację. Aparat siłowy podporządkowany jest woli ludu, czyli woli większości. To większość poprzez swoich przedstawicieli konstruuje prawo. Prawo chroni tych słabszych przed silniejszymi, dopóki silniejsi nie będą w większości, aby to prawo zmienić. Jednak tak czy inaczej to aparat siłowy stoi na straży państwa prawa. Czy jest droga aby królestwo siły zamienić w królestwo, w którym każdy ma takie same uprawnienia niezależnie od tego czy jest silniejszy, bardziej inteligentny, bogatszy, a nawet czy jest w większości?
Moim zdaniem zdecydowanie za mało się o tym mówi. Jako naturalny przyjmujemy stan, w którym rację mają ci, których jest więcej. Również media, które rządzą się prawami rynku nie ułatwiają nam sprawy. Za mało jest sensownych debat o etyce i wolności, a za dużo o polityce i woli większości. Za dużo kalkulacji, a za mało konsekwencji w poglądach. Czy jest szansa poprawić stan rzeczy? Jasne. Ale najpierw sami musimy rozbudzić w sobie i własnym otoczeniu świadomość potrzeby takich debat. Świadomość etycznej podstawy polityki. Jeśli więcej ludzi, będzie chciało rozmawiać na ten temat, donośniejsze będzie również echo w mediach. Może wtedy dorośniemy do tego, by mówić nie o sile, ale o wolności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz