czwartek, 2 grudnia 2010

Wytrwałość w modlitwie

Oto kolejny fragment Kazania na Górze:

Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą. Gdy którego z was syn prosi o chleb, czy jest taki, który poda mu kamień? Albo gdy prosi o rybę, czy poda mu węża? Jeśli więc wy, choć źli jesteście, umiecie dawać dobre dary swoim dzieciom, o ileż bardziej Ojciec wasz, który jest w niebie, da to, co dobre, tym, którzy Go proszą.

No i jak pogodzić ten fragment, z tym, co mówił Chrystus parę chwil wcześniej na tej samej górze? Po co prosić Ojca, skoro ten wie, czego nam trzeba? A jednak Jezus sam dawał przykład, że należy się modlić. Nauczył nas nawet słów. Modlitwa jednak nie jest tu biernym oczekiwaniem na łaskę, ale aktywnym wybieganiem ku przyszłości. Poprzez wyrażenie prośby, deklarujemy podjęcie działań w celu jej spełnienia. Dopóki będziemy prosić, będziemy działać, będziemy kołatać do ludzkich serc, aż nam otworzą. Będziemy szukać dobrych darów wśród ludzi, aż je znajdziemy.

Poprzez prośbę podejmujemy decyzję. Dajemy wyraz tego, czego chcemy. Dlatego mamy nie prosić, o to czego nam trzeba, bo to znane jest Ojcu naszemu. O to zadba nasz instynkt, nasza natura. Nasze myśli i rozum mamy skierować na to, co możemy dać światu, a nie co możemy z niego wyciągnąć. Jeśli będziemy prosić o Królestwo Niebieskie, to będziemy je realizować, a tym samym zagości ono w naszym sercu i w naszym świecie. Z Jego perspektywy spojrzymy na świat, w którym będziemy chcieli dawać, a nie brać.

2 komentarze:

Jakub Ruszniak pisze...

Pięknie napisane. Powinniśmy się starać skupiać na dawaniu, a nie braniu. Choć może właśnie, gdy chcemy dzielić się, potrzebujemy prosić Boga o potrzebne dla nas łaski. Bo dzielenie się nie zawsze przychodzi łatwo. Zwłaszcza gdy mamy dzielić się np. bardzo już ograniczonym wolnym czasem. Dzięki za tego posta, pozdrawiam serdecznie! :)

Grzegorz Raźny pisze...

Staram się przedstawiać interpretację Kazania na Górze w oderwaniu od obrazu Boga, który mieści się w naszych ludzkich pojęciach. Myślę, że właśnie tutaj Chrystus najbardziej zwraca się do naszego człowieczeństwa i naucza, w jaki sposób, być człowiekiem :). Dzięki za komentarz. Pozdrawiam