Czy to świadomość, tego co dobre, a co złe rodzi w nas zmysł moralny? Czy może zmysł moralny wyznacza to co dobre, a co złe? Jak w ogóle zdefiniować dobro i zło? Te i wiele innych pytań nasuwa się, gdy próbujemy chwilkę się nad tym zastanowić. Warto zmierzyć się z tym ważnym tematem.
Zacznijmy od dobra. Bardzo trudno je sobie w ogóle wyobrazić w oderwaniu od zła. Najczęściej występuje jako jego antagonizm. Gdy ktoś nie robi niczego złego, to uważa się go za dobrego człowieka. Nie trzeba nawet specjalnie nic dobrego robić, wystarczy nie być złym. Tak naprawdę jednak nie wyjaśnia nam to specyfiki dobra, a jedynie poprzez zaprzeczenie specyfikę zła. Spróbujmy podejść do tego od właściwej strony. Zastanówmy się nad dobrem w oderwaniu od zła. Czym jest dobro?
Dobro używane jest nie tylko w kontekście etyki. Mówimy o dobrach materialnych i duchowych. Naszymi dobrami materialnymi są przedmioty, które dla nas coś znaczą, są coś warte. Moim dobrem jest mój dom, mój księgozbiór, mój samochód i wiele różnych rzeczy. One wszystkie są moimi dobrami. Ale moim dobrem jest też rodzina, przyjaciele, spokój ducha. Moimi dobrami są też inteligencja, rozum, wiara, miłość. Jak widać pojęcie to jest bardzo szerokie. Jednak wspólne dla tych wszystkich materialnych i duchowych dóbr jest to, że posiadają one dla mnie swoją własną wartość.
Spróbujmy przenieść to pojęcie na grunt etyki. Co ma dla mnie wartość w relacji do drugiego człowieka? Po pierwsze człowieczeństwo. Chcę, żeby drugi człowiek widział we mnie człowieka. Chcę, żeby mi ufał i sam chcę mu ufać. Chcę być przy nim wolną osobą, która bierze odpowiedzialność za podejmowane decyzje. Chcę, żeby reprezentował przede mną prawdę. Chcę, żeby był osobą spolegliwą (co wbrew potocznemu rozumieniu nie oznacza osoby, która jest uległa, ale osobę, na której można polegać). Myślę, że sporo takich wartości jeszcze możnaby wymienić. To wszystko są dla nas dobra moralne. Całą przestrzeń takich wartości, możemy nazwać ogólnie dobrem, w znaczeniu etycznym.
Narzuca się od razu definicja zła. Jeśli w relacji z kimś, dopuszczam się do jakiegokolwiek ataku na którąś z wartości dobra, popełniam zło. Złem jest więc uzwierzęcanie człowieka, nadużycie zaufania, jakiegokolwiek rodzaju zniewolenie, kłamstwo i wiele innych działań, których możemy dopuścić się uderzając jednocześnie w dobro. Widzimy od razu, że zarówno dobro, jak i zło w znaczeniu etycznym, są ściśle związane z relacją, jaka łączy mnie z drugim człowiekiem.
Zmysł moralny, którego nie należy mylić z poczuciem winy (o tym innym razem) jest umiejętnością poruszania się w całej przestrzeni agatologicznej, która wyznaczona jest pomiędzy dwoma biegunami - dobrem i złem. Jest umiejętnością rozwiązywania konfliktów pomiędzy mniejszym i większym dobrem, ale także umiejętnością wyboru mniejszego zła. Oczywiście powstaje dzięki jasnemu zrozumieniu istoty dobra i zła, ale dzięki niemu umiemy też odróżnić dobro od zła w życiu codziennym. Nie wiążmy jednak pojęcia dobry i zły z człowiekiem. To czy człowiek jest zły czy dobry, pozostawmy bez oceny. Oceniajmy jedynie działania, bo tylko te konkretne działania mogą wpływać na nasze międzyludzkie relacje.
Zacznijmy od dobra. Bardzo trudno je sobie w ogóle wyobrazić w oderwaniu od zła. Najczęściej występuje jako jego antagonizm. Gdy ktoś nie robi niczego złego, to uważa się go za dobrego człowieka. Nie trzeba nawet specjalnie nic dobrego robić, wystarczy nie być złym. Tak naprawdę jednak nie wyjaśnia nam to specyfiki dobra, a jedynie poprzez zaprzeczenie specyfikę zła. Spróbujmy podejść do tego od właściwej strony. Zastanówmy się nad dobrem w oderwaniu od zła. Czym jest dobro?
Dobro używane jest nie tylko w kontekście etyki. Mówimy o dobrach materialnych i duchowych. Naszymi dobrami materialnymi są przedmioty, które dla nas coś znaczą, są coś warte. Moim dobrem jest mój dom, mój księgozbiór, mój samochód i wiele różnych rzeczy. One wszystkie są moimi dobrami. Ale moim dobrem jest też rodzina, przyjaciele, spokój ducha. Moimi dobrami są też inteligencja, rozum, wiara, miłość. Jak widać pojęcie to jest bardzo szerokie. Jednak wspólne dla tych wszystkich materialnych i duchowych dóbr jest to, że posiadają one dla mnie swoją własną wartość.
Spróbujmy przenieść to pojęcie na grunt etyki. Co ma dla mnie wartość w relacji do drugiego człowieka? Po pierwsze człowieczeństwo. Chcę, żeby drugi człowiek widział we mnie człowieka. Chcę, żeby mi ufał i sam chcę mu ufać. Chcę być przy nim wolną osobą, która bierze odpowiedzialność za podejmowane decyzje. Chcę, żeby reprezentował przede mną prawdę. Chcę, żeby był osobą spolegliwą (co wbrew potocznemu rozumieniu nie oznacza osoby, która jest uległa, ale osobę, na której można polegać). Myślę, że sporo takich wartości jeszcze możnaby wymienić. To wszystko są dla nas dobra moralne. Całą przestrzeń takich wartości, możemy nazwać ogólnie dobrem, w znaczeniu etycznym.
Narzuca się od razu definicja zła. Jeśli w relacji z kimś, dopuszczam się do jakiegokolwiek ataku na którąś z wartości dobra, popełniam zło. Złem jest więc uzwierzęcanie człowieka, nadużycie zaufania, jakiegokolwiek rodzaju zniewolenie, kłamstwo i wiele innych działań, których możemy dopuścić się uderzając jednocześnie w dobro. Widzimy od razu, że zarówno dobro, jak i zło w znaczeniu etycznym, są ściśle związane z relacją, jaka łączy mnie z drugim człowiekiem.
Zmysł moralny, którego nie należy mylić z poczuciem winy (o tym innym razem) jest umiejętnością poruszania się w całej przestrzeni agatologicznej, która wyznaczona jest pomiędzy dwoma biegunami - dobrem i złem. Jest umiejętnością rozwiązywania konfliktów pomiędzy mniejszym i większym dobrem, ale także umiejętnością wyboru mniejszego zła. Oczywiście powstaje dzięki jasnemu zrozumieniu istoty dobra i zła, ale dzięki niemu umiemy też odróżnić dobro od zła w życiu codziennym. Nie wiążmy jednak pojęcia dobry i zły z człowiekiem. To czy człowiek jest zły czy dobry, pozostawmy bez oceny. Oceniajmy jedynie działania, bo tylko te konkretne działania mogą wpływać na nasze międzyludzkie relacje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz