wtorek, 26 stycznia 2010

Post

Pora w naszych rozważaniach, na temat Kazania na Górze, zająć się postem. Chrystus mówi:

Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.

O tym, że z punktu widzenia realizacji Królestwa Niebieskiego ważna jest czystość zamiaru powiedziane było już w poprzednich fragmentach. Zajmijmy się więc postem. Czym tak naprawdę jest post? Dlaczego jest on ważny w życiu? Dlaczego ma swoje miejsce w tej tzw. Konstytucji Królestwa Niebieskiego?

Pierwsze skojarzenie ze słowem "post", jakie się nasuwa, to asceza. Niezwykle popularna w średniowieczu forma umartwiania się. Wierzono, że dobrowolna rezygnacja z zaspokajania własnych potrzeb, jest drogą do wiecznej szczęśliwości po śmierci. Wiara ta bazuje na (moim zdaniem) naiwnym rozumieniu życia wiecznego na kształt życia doczesnego. Chrystus powstając z martwych, nie wrócił do dawnego życia, ale dostał nowe życie. Życie, którego niesposób rozumieć w tych samych kategoriach, co życie ziemskie. Chrystus żyje w swoim dziele. W kościele, który jest Jego ciałem. W miłości, która jest Jego krwią. Jeśli więc postem nie wykupuje się szczęśliwości w przyszłym życiu, to dlaczego jest on ważny?

Wystarczy znów spojrzeć na życie Chrystusa. On też przeżył okres postu. Symboliczne czterdzieści dni, w czasie których Zły poddawał go niejednej pokusie, a on wyciszając je wszystkie opracował plan swojej działalności. Zrozumiał cel swojego życia. Dzięki odsunięciu od siebie pokus i pragnień Chrystus dotarł gdzieś w samotności do głębi własnego istnienia, by odnaleźć swoją drogę, prawdę i życie. Każdy w życiu potrzebuje takiego momentu na zastanowienie. Na zatrzymanie pędu życia, które polega na nieustannym dążeniu do zaspokajania potrzeb. Każdy potrzebuje chwili ciszy, aby spróbować wejść w głąb i odnaleźć swoją drogę. Aby zrozumieć co jest dobre, a co złe. Aby podejmować właściwe decyzje.

Taki post, nigdy nie jest na pokaz. Jeśli tak zrozumiemy post, to problemu nie sprawia również zdanie: "A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie". Co mi odda ojciec? To czego szukałem. Owoc mojego życia. Świadomość, że po śmierci, będę żył nadal w dziele mojego życia. Odda mi moją drogę, moją prawdę i moje życie. Czy może być większa nagroda?

9 komentarzy:

TP pisze...

Świetnie napisane. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko się zgodzić. :)

atrament pisze...

dzieki - tych slow dzis mi bylo trzeba

Unknown pisze...

Matko jedyna! Bąbel, co Ty wiesz o poście? A tak wracając ze szczytów arogancji to rade Wam dać muszę: przed głodem stanowczym przeczyść córko kiszki swe! I Ty bracie też. Tylko porządnie.

Anonimowy pisze...

Nie podoba mi się to, że słowo Kościół piszesz mała literą.

Anonimowy pisze...

Takie eskapistyczne podejscie do postu. Post jako ucieczka przed swiatem i proba odnalezienia wlasniego Ja.

Moze Jezus tez mial juz tego wszystkiego dosc i chcial troche odpoczac, a wiadomo, ze na pustyni ciezko o jedzenie...

Grzegorz Raźny pisze...

Myślisz, że Kościół potrzebuje, żeby jego nazwę podkreślać wielką literą? Ja myślę, że to zbędne. Ale jeśli to dla Ciebie takie ważne, to przepraszam.

Grzegorz Raźny pisze...

Nie chodzi o ucieczkę od problemów świata. Ale o wyciszenie własnych żądz i pokus, tak aby uruchomić rozum i znaleźć drogę poprzez świat pełen problemów.

Anonimowy pisze...

Nie grzesiu, na pewno nie potrzebuje. jezus i chrystus pewnie tez tego nie potrzebuja...

Anonimowy pisze...

A kolega to się strasznie obnosi z tymi swoimi postami :P