Nie jest to już pewnie żadną tajemnicą, ale jestem miłośnikiem muzyki, zwłaszcza typu rock i blues. Jednak gdy mówię o rocku, ludzie od razu wyobrażają sobie mocne brzmienie i osobę wykrzykującą bliżej nieokreśloną papkę słów. Gdy tak myślę o współczesnym rocku, to zauważam, że nie wymaga on od słuchacza skupienia i wyławiania dźwięków ani ich sekwencji. Zamiast tego, sam narzuca nam dźwięki. Odbierze je każdy, czy tego chce czy nie chce. Są głośne, ostre i przede wszystkim cały czas się powtarzają.
Gdy słucham Pink Floyd, Led Zeppelin, Erica Claptona, Jimi'ego Hendrix'a czy BB King'a muszę się skupić. Całą przyjemność i satysfakcję czerpię z odkrywania każdego dźwięku i poznawaniu brzmienia. Tam mi nikt niczego nie narzuca, tylko proponuje. Żeby odkryć piękno tej muzyki muszę starannie wyławiać to, co artysta chce wyrazić. Muzyki nie da się traktować jako tła dla innych zadań, wykonywanych przeważnie w olbrzymim pośpiechu, wymuszonym szaleńczym pędem rzeczywistości.
Problem można potraktować jednak szerzej. Nie tylko dźwięki się nam narzucają. Narzuca się nam nieustannie i błyskawicznie zmieniający się obraz we współczesnych filmach. Narzuca się nam produkt w nieustannym paśmie reklam. Narzucają się nam informacje, a przede wszystkim plotki medialne. Narzucają się nam sprzedawcy próbujący wcisnąć wszystko to co nam zupełnie nie jest potrzebne. Gdy jednak poszukujemy czegoś konkretnego, odbijamy się od ściany.
Taka jest chyba nasza rzeczywistość. Najważniejsze, to nie dać się jej pochłonąć. Trzeba zawsze pozostać sobą i samemu wyławiać to, czego chcemy. Mimo, że w tym ogromnym narzucającym się szumie bardzo trudno wyszukiwać własne wartości, to nie można się poddać, bo wtedy przestaniemy być indywidualnościami, a staniemy się tłumem, zatopionym w tym szumie. Tam gdzie nie widać już wartości. Nie widać tego, co cenne. Nie widać człowieka. Widać tylko to, co samo się nam narzuca.
Gdy słucham Pink Floyd, Led Zeppelin, Erica Claptona, Jimi'ego Hendrix'a czy BB King'a muszę się skupić. Całą przyjemność i satysfakcję czerpię z odkrywania każdego dźwięku i poznawaniu brzmienia. Tam mi nikt niczego nie narzuca, tylko proponuje. Żeby odkryć piękno tej muzyki muszę starannie wyławiać to, co artysta chce wyrazić. Muzyki nie da się traktować jako tła dla innych zadań, wykonywanych przeważnie w olbrzymim pośpiechu, wymuszonym szaleńczym pędem rzeczywistości.
Problem można potraktować jednak szerzej. Nie tylko dźwięki się nam narzucają. Narzuca się nam nieustannie i błyskawicznie zmieniający się obraz we współczesnych filmach. Narzuca się nam produkt w nieustannym paśmie reklam. Narzucają się nam informacje, a przede wszystkim plotki medialne. Narzucają się nam sprzedawcy próbujący wcisnąć wszystko to co nam zupełnie nie jest potrzebne. Gdy jednak poszukujemy czegoś konkretnego, odbijamy się od ściany.
Taka jest chyba nasza rzeczywistość. Najważniejsze, to nie dać się jej pochłonąć. Trzeba zawsze pozostać sobą i samemu wyławiać to, czego chcemy. Mimo, że w tym ogromnym narzucającym się szumie bardzo trudno wyszukiwać własne wartości, to nie można się poddać, bo wtedy przestaniemy być indywidualnościami, a staniemy się tłumem, zatopionym w tym szumie. Tam gdzie nie widać już wartości. Nie widać tego, co cenne. Nie widać człowieka. Widać tylko to, co samo się nam narzuca.
1 komentarz:
Zespół Republika na jednej ze swych ostatnich płyt, bodajże "Masakra" nagrał niesamowitą piosenkę "Mamona". Wprost idealny obraz, który najwyraźniej nie zmienił się przez lata i nic nie wskazuje na to, by miało do tego dojść.
Kto dziś myśli o potrzebach innych ludzi przede wszystkim, a nie o pieniądzach? I mówię tu raczej o tych wielkich korporacjach, z produktów których mimochodem korzystamy każdego dnia. Taki wielki Microsoft, a to związek ZPAV/ZAIKS. Kupując produkt od MS musisz się pogodzić z faktem, że nie jest on Twój. Komponujesz muzykę, czy po prostu coś tworzysz, bez zapłacenia ZAIKS'owi nie ma mowy o sprzedaży, choć to Twoje. Pieniądze, pieniądze.
Prześlij komentarz