Nie wiem dlaczego, ale dziś rano przyszło mi do głowy ukrzyżowanie. Może jako wynik moich przemyśleń na temat jakości życia. Chrystus rezygnuje z życia zgodnego z modelem wówczas obowiązującym. Rezygnuje z żony, rodziny, pracy. Czas poświęca nauce, świadectwu i modlitwie. Mówi, że kto chce iść za nim, niech się zaprze samego siebie i naśladuje go biorąc swój krzyż. Przyszedł mi do głowy ten fragment:
Co to właściwie oznacza? Skąd to dramatyczne wezwanie. Chrystus pyta: czemuś mnie opuścił. Czy chodzi o to, czemu posłał Bóg Chrystusa na krzyż? A przecież Chrystus w końcowej fazie wiedział już, że idzie na krzyż. Co oznacza, że mrok ogarnął całą ziemię? Z przypisów wiemy, że nie było to zaćmienie słońca, bo księżyc w tym czasie był w pełni.
Nikos Kazantzakis w Ostatnim Kuszeniu Chrystusa podsuwa interesującą interpretację. Te symboliczne trzy godziny, w których Chrystus wisiał opuszczony na krzyżu, wykorzystał szatan, aby jeszcze raz spróbować zwieść go z obranej drogi. Podsunął mu wizję długiego, szczęśliwego życia u boku żony, z gromadką dzieciaków. Czy po to, żeby Chrystus zrezygnował i przeżył? Może. A może po prostu po to, żeby obudzić w nim żal i bunt. Żeby Chrystus na krzyżu pożałował swojej decyzji i zwrócił się przeciwko swoim oprawcom zamiast im wybaczyć i dać ostateczne świadectwo.
Mrok ogarniający ziemię oznaczałaby zatem, że w tym czasie toczy się dramatyczna walka Chrystusa. Że losy świata właśnie się ważą i wynik walki nie jest wcale przesądzony. W walce tej Chrystus jest samotny. Sam musi zmierzyć się z kuszącymi wizjami. Stąd i tragiczne zawołanie "czemuś mnie opuścił?". Z walki wychodzi zwycięsko, stąd triumfalne "dokonało się" na końcu.
Chrystus umierając nie stracił życia, ale je dopełnił. Odszedł ze świadomością wykonanego zadania. Uratował swoje życie, zgodnie z wcześniejszą nauką. Mówił wszak, że kto chce zachować życie ten je straci, a kto straci życie z Jego powodu, ten je zachowa. On właśnie tracąc życie, zachował je. Nie było mu ono odebrane, ale sam dopełnił swojego przeznaczenia. Gdyby poddał się wizjom szatana, umarłby ze świadomością życia odebranego. Straciłby życie, chcąc je zachować.
Czy Kazantzakis miał rację? Nie mam pojęcia. Nie ulega wątpliwości jednak, że warto zastanawiać się nad sensem słów Ewangelii. Dzięki temu można odkryć prawdziwy sens nauki Chrystusa!
Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej. Około godziny dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: «Eli, Eli, lema sabachthani?».
Co to właściwie oznacza? Skąd to dramatyczne wezwanie. Chrystus pyta: czemuś mnie opuścił. Czy chodzi o to, czemu posłał Bóg Chrystusa na krzyż? A przecież Chrystus w końcowej fazie wiedział już, że idzie na krzyż. Co oznacza, że mrok ogarnął całą ziemię? Z przypisów wiemy, że nie było to zaćmienie słońca, bo księżyc w tym czasie był w pełni.
Nikos Kazantzakis w Ostatnim Kuszeniu Chrystusa podsuwa interesującą interpretację. Te symboliczne trzy godziny, w których Chrystus wisiał opuszczony na krzyżu, wykorzystał szatan, aby jeszcze raz spróbować zwieść go z obranej drogi. Podsunął mu wizję długiego, szczęśliwego życia u boku żony, z gromadką dzieciaków. Czy po to, żeby Chrystus zrezygnował i przeżył? Może. A może po prostu po to, żeby obudzić w nim żal i bunt. Żeby Chrystus na krzyżu pożałował swojej decyzji i zwrócił się przeciwko swoim oprawcom zamiast im wybaczyć i dać ostateczne świadectwo.
Mrok ogarniający ziemię oznaczałaby zatem, że w tym czasie toczy się dramatyczna walka Chrystusa. Że losy świata właśnie się ważą i wynik walki nie jest wcale przesądzony. W walce tej Chrystus jest samotny. Sam musi zmierzyć się z kuszącymi wizjami. Stąd i tragiczne zawołanie "czemuś mnie opuścił?". Z walki wychodzi zwycięsko, stąd triumfalne "dokonało się" na końcu.
Chrystus umierając nie stracił życia, ale je dopełnił. Odszedł ze świadomością wykonanego zadania. Uratował swoje życie, zgodnie z wcześniejszą nauką. Mówił wszak, że kto chce zachować życie ten je straci, a kto straci życie z Jego powodu, ten je zachowa. On właśnie tracąc życie, zachował je. Nie było mu ono odebrane, ale sam dopełnił swojego przeznaczenia. Gdyby poddał się wizjom szatana, umarłby ze świadomością życia odebranego. Straciłby życie, chcąc je zachować.
Czy Kazantzakis miał rację? Nie mam pojęcia. Nie ulega wątpliwości jednak, że warto zastanawiać się nad sensem słów Ewangelii. Dzięki temu można odkryć prawdziwy sens nauki Chrystusa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz