środa, 28 października 2009

Woda w wino

Czy Chrystus przyszedł na świat aby magicznymi sztuczkami przekonać niewiernych, że jest Bogiem? Tak można wywnioskować czytając bezmyślnie Ewangelię lub słuchając niektórych katechetów i kaznodziejów. W ramach mojej małej propagandy proponuję pochylić się na krótką chwilę nad jednym z przykładów - nad cudem na weselu w Kanie galilejskiej.

Na owym weselu zdarzyło się, że brakło wina dla gości. Zdesperowany gospodarz poprosił Chrystusa o pomoc. Jezus kazał zaczerpnąć wody, pomodlił się i kazał spróbować. Okazało się, że woda ma smak wina. Gospodarz powiedział, że równie dobrego wina nigdy wcześniej nie miał okazji spróbwać. Ot magia.

Spróbujmy jednak spojrzeć na sprawę trochę inaczej. Wesele to życie człowieka. Człowiek żyje sobie i korzysta z tego życia. Je, pije, używa i z tego czerpie satysfakcję. Pije sobie smakowite wino codzienności. W pewnym momencie jednak wino to sie wyczerpuje. Człowiek nie widzi sensu własnej egzystencji. Brakuje już tego wina. Pozostaje woda. Woda bez smaku. Całe życie wydaje się pozbawione smaku.

I oto pojawia się Chrystus, który nadaje sens życiu. Przemienia wodę w wino. W najsmaczniejsze wino, jakie można pić. Wino miłości. Wino, które odrywa człowieka od codziennego jedzenia, picia i używania i zwraca uwagę na wartość, która nigdy smaku nie traci.

Czy Chrystus jest magikiem? Nie. Jest mędrcem, który wskazuje drogę. Jest nauczycielem, który nie tylko słowem, ale przede wszystkim świadectwem prowadzi tych, którzy chcą go słuchać. Daje im do picia wyśmienite wino, zamiast wody. Spróbować takiego wina, to zaznać wieczności.

Brak komentarzy: