piątek, 19 czerwca 2009

Czystość zamiarów

Drugi rozdział Kazania na Górze, a szósty Ewangelii wg św. Mateusza, rozpoczyna się słowami:

Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie.

Temat stanowi ciekawą kontynuację poprzedniej myśli, a więc rozważań, co jest ważniejsze - motywacja czy efekt działań. W zacytowanym fragmencie, Chrystus wyraźnie wskazuje, że zamiary są ważne. Nie oznacza to jednak, że efekt ważny nie jest. W innym fragmencie, Chrystus mówi: Po owocach ich poznacie. A więc ważne są zarówno zamiary jak i efekty. Jednak tutaj skupmy się na zamiarach.

Oczywistym jest, że nie należy robić czegoś specjalnie, aby ludzie to widzieli. A jednak z drugiej strony, zadaniem chrześcijanina jest dawanie świadectwa. Czy to świadectwo jednak ma być motywem? Czy jest ono tylko efektem działania? Motywem musi być zawsze drugi człowiek. Zgodnie z tym, co pisze Kant: Postępuj tak, abyś człowieczeństwo tak w swojej osobie, jak też w osobie każdego innego używał zawsze jako celu, nigdy jako środka. Celem musi być człowiek. Natomiast jednym z efektów jest świadectwo, które ma moc poruszenia innego człowieka.

Chrystus mówi o nagrodzie u Ojca, który jest w niebie. Czy zatem wszystkie dobre czyny mają być robione dla nagrody? Jednak czym jest ta nagroda? Niebo definiuje się jako miejsce, w którym jest Bóg. Jezus definiuje Ojca, jako tego, który jest w niebie. Na podstawie tych definicji nie sposób zrozumieć tych pojęć. Chrystus mówi, że to On jest drogą, prawdą i życiem. Mówi także: ja i ojciec, jedno jesteśmy. Natomiast siebie każe szukać w twarzy potrzebujących ludzi. A więc może właśnie w twarzy tego drugiego człowieka, któremu udzieli się pomocy, wobec którego nie przejdzie się obojętnie, gdy wysłucha się jego prośby: Nie zabijaj; może właśnie w tej twarzy należy szukać nagrody. A czy sam uczynek wykonany w czystych intencjach nie jest wystarczającą za niego nagrodą? Może kiedyś sytuacja się odwróci i ten sam Chrystus, któremu udzieliłem pomocy, pomoże również mnie? Może to właśnie Chrystus rozumie jako nagrodę u Ojca, który jest w niebie?

5 komentarzy:

Kopacz pisze...

Myślę, że wiara jest tu priorytetem. Z niej bowiem bierze się motywacja zachęcająca nas do czynu (oczywiście jeżeli rozpatrujemy to na płaszczyźnie chrześcijańskiej). W innych przypadkach czyn jest dobry, choć bez wiary martwy. Abstrahując; lubię pogląd Kanta na temat Boga, który stwierdził, że nawet jeśli go nie ma, cóż stoi na przeszkodzie żyć tak jakby On był. Pozdro :)

Grzegorz Raźny pisze...

Tylko co to jest wiara? Dla mnie, Bóg objawia się w każdym napotkanym człowieku. To wiara jest martwa gdy jest oderwana od działania, a nie działanie jest martwe gdy jest oderwane od wiary. Jeśli człowiek robi coś dla drugiego człowieka, to czy nie jest to najlepsze świadectwo wiary?

Kopacz pisze...

Jak mówi list do hebrajczyków: "Wiara jest pewnością tego czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy". To dobrze, że Bóg objawia się w każdym człowieku, wszak został stworzony na jego podobieństwo. Choć niewielu zdaje sobie z tego sprawę. Ja jednak podtrzymuję ową tezę, iż to wiara motywuje nas do działania. Działanie (uczynek) i Wiara, zgodnie z pismem muszą się uzupełniać. Bez tej współpracy oba są martwe :)

Anonimowy pisze...

Na czym polega czystość zamiarów?

Grzegorz Raźny pisze...

Na czym polega? Myślę, że cytat z Ewangelii mówi dokładnie na czym to polega. Niech ten co czyni dobro, czyni je dla osoby obdarowywanej, a nie z jakichś egoistycznych motywacji.