sobota, 13 czerwca 2009

Motyw czy efekt?

Jedną z sztandarowych myśli Immanuela Kanta jest stwierdzenie, że człowiek w swoim życiu powinien dążyć do cudzego szczęścia i własnej doskonałości. Dążenie do własnego szczęścia Kant wyłącza z obowiązków człowieka, jakoże należy to do jego natury. Dążenie do cudzej doskonałości nie leży z kolei w dziedzinie naszych możliwości, ponieważ wymagałoby to ograniczania czyjejś wolności, czego wolnemu człowiekowi robić nie wolno.

Moralnej oceny czynów człowieka można dokonać właśnie biorąc pod uwagę te dwie perspektywy. Za dobre uchodzić powinny zatem czyny, które odzwierciedlają się zarówno w korzyściach dla drugiej osoby, jak i w przybliżaniu własnej kultury ego do doskonałości. Aby ocena czynu brała pod uwagę korzyści drugiej osoby trzeba uwzględnić, tak jak postuluje m.in. Descartes (Kartezjusz) czy Hegel, jego efekty. Jednak aby sklasyfikować czyn jako dobry, jego intencje powinny być wyprane z egoizmu, a więc w jego ocenie ważny jest, zgodnie z tezą Kanta, czy Spinozy motyw kierujący człowiekiem.

Tym samym klasyczny podział etyki ze względu na ocenę zachowań wyróżniający efektywizm, motywizm i nominalizm staje się niewystarczający. Aby ocena zachowania była pełna, potrzebna jest etyka efektywistyczno-motywistyczna. Moralna kwalifikacja czynu wymaga spojrzenia z perspektywy zarówno strony wykonującej jak i przyjmującej. Ostatni w klasyfikacji systemów etycznych nominalizm wydaje się odwróceniem logiki. Postuluje on ocenę czy czyn jest dobry czy zły, na podstawie jego zgodności z moralnymi normami, podczas gdy to właśnie normy moralne powinny wynikać z klasyfikacji czynów.

Brak komentarzy: