piątek, 12 września 2008

Warto być miłosiernym

Jak wielkim dziełem jest Władca Pierścieni, nie muszę chyba mówić. Oto kolejny fragment, tym razem z Drużyny Pierścienia. Gandalf po wielu latach poszukiwań odpowiedzi na dręczące go pytania pojawia się w Shire i odkrywa, że pierścień Bilbo jest Jedynym. Gollum stanowi zagrożenie dla ojczyzny Froda, ponieważ wie, że tam jest pierścień. Oto rozmowa, nad którą warto się zastanowić.
— Ależ to straszne! — wykrzyknął Frodo. — O wiele gorsze niż wszystko, co mogłem sobie wyobrazić słuchając twoich poprzednich napomknień i przestróg. Ach, Gandalfie, najlepszy mój przyjacielu, powiedz, co robić? Teraz bowiem naprawdę jestem przerażony. Co robić? Jaka szkoda, że Bilbo nie zadźgał tej poczwary, skoro miał po temu okazję!
— Szkoda? Przecież to litość wstrzymała wówczas jego rękę. Litość i miłosierdzie przypomniały mu, że bez doraźnej konieczności nie wolno dobywać miecza. Bilbo został za to hojnie wynagrodzony. Bądź pewien, Frodo, że jeśli Bilbo doznał tak niewielkiej stosunkowo szkody od złych sił i zdołał się w końcu uwolnić, zawdzięcza to właśnie temu, że tak, a nie inaczej poczynał sobie w pierwszej godzinie jako nowy właściciel Pierścienia: miłosiernie.
— Wybacz — powiedział Frodo. — Ale jestem w strachu, a zresztą nie odczuwam
wcale litości dla Golluma.
— Nie widziałeś go— odparł Gandalf.
— Nie widziałem i widzieć nie chcę — rzekł Frodo. — Nie rozumiem cię, Gandalfie. Czy znaczy to, że wraz z elfami darowałeś życie Gollumowi, który popełnił tyle okropnych zbrodni? Teraz przecież nie jest on lepszy od orka i stał się po prostu naszym wrogiem. Zasługuje na śmierć.
— Zasługuje. Z pewnością zasługuje. Wielu spośród żyjących zasługuje na śmierć. A niejeden z tych, którzy umierają, zasługuje na życie. Czy możesz ich nim obdarzyć? Nie bądź więc tak pochopny w ferowaniu wyroków śmierci. Nawet bowiem najmądrzejszy z Mędrców nie wszystko wie. Nie mam wielkiej nadziei na wyleczenie Golluma. Ale ta szansa mimo wszystko istnieje. Zresztą Gollum jest związany z losem Pierścienia. Coś mi mówi, że on jeszcze odegra jakąś rolę, zbawienną albo zgubną— nie wiem — nim się cała sprawa zakończy. A kiedy nadejdzie ta chwila, może właśnie litość okazana przez Bilba rozstrzygnie o niejednym losie, a przede wszystkim o twoim.
Bo tak naprawdę, czy człowiek może właściwie ocenić drugiego człowieka? Może ocenić jego działanie. Nie może natomiast ocenić samego człowieka, bo nie wie o nim nic. A jeśli myśli, że wie wszystko, to znaczy, że nie wie nic również o sobie.

Najmądrzejszą myślą jest jednak ta, która odnosi się do kary śmierci. Skoro nie mamy mocy zwracania komuś życia, to nie powinniśmy się też stawiać w pozycji kogoś, kto może je odebrać. Czym innym jest pozbawienie wolności, którą możemy też kogoś obdarzyć, a czym innym życie. Wniosek? Warto być miłosiernym.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Ja obdarzyłem życiem moje dziecko. Czy to znaczy, że mogę je zabić?

Grzegorz Raźny pisze...

A czy gdy je zabijesz, będziesz mógł je znów życiem obdarzyć?

Anonimowy pisze...

A dożywotnia kara więzienia bez możliwości apelacji?

Grzegorz Raźny pisze...

Wolność odebrana może być oddana. Nie jestem zwolennikiem bezsensownych kar. Pozbawienie wolności powinno być związane z gruntowną resocjalizacją, a gdy osobnik przestaje być niebezpieczny dla innych obywateli, powinien być wypuszczony.

Tu znowu mogę przytoczyć Władcę Pierścieni, ale zrobiłem to już we wpisie Sprawiedliwość Drzewca.

A moje poglądy na temat kar umieściłem we wpisie Moralność odstraszania.

Zawzięta pisze...

Moim zdaniem prawo do wolności jak i prawo do życia są dane nam z faktu urodzenia, czy nawet poczęcia. Skoro więc możemy odbierać innym wolność, czemu tak samo nie kategoryzujemy życia?
To ciekawy i trudny temat do polemiki, ja w pewnych wypadkach wykluczam po prostu możliwość resocjalizacji i przełączam się na myślenie o bezpieczeństwie ogółu społeczeństwa.
Niemniej zaznaczam,że przeczytałam w tym blogu kilka ciekawych spostrzeżeń i myśli do których być może będę wracała;)
pozdrawiam

Grzegorz Raźny pisze...

Dzięki za ciepłe słowa. Dlaczego inaczej kategoryzujemy wolność niż życie? Bo wolność można zwrócić, a życia nie. Pewne decyzje są nieodwracalne. Temat jest ciekawy. Swoją drogą, ciekaw jestem jak mój pogląd na ten temat będzie się zmieniał z biegiem lat.

Pozdrawiam,

Zawzięta pisze...

Wiesz, poglądy na tą kwestię często zmieniają się niekoniecznie ze względu na upływ lat, ale na zdarzenia jakie w ciągu nich zajdą.

Jeśli (czego życzę całym sercem)nie spotka Ciebie i Twych najbliższych jakaś krzywda, być może stanowisko się nie zmieni. Ja nie jestem już obiektywna w tej kwestii niestety.

Grzegorz Raźny pisze...

A sądzisz, że jeśli spotka mnie jakaś taka sytuacja, to moje stanowisko się zmieni. Ciężko mi to ocenić, ale mam nadzieję, że nie. Każdy inaczej reaguje na takie zdarzenia, a ja mam nadzieję, że ewangeliczne ziarno zasiane w moim sercu, jest wystarczająco silne, aby pomóc mi wytrwać.