piątek, 19 września 2008

Zła myśl

"(...) bardzo zgrzeszyłem: myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem."

Jest to fragment spowiedzi powszechnej z początkowej fazy eucharystii. Zostawmy dziś na boku "mowę, uczynek i zaniedbanie", a zajmijmy się myślą. W jaki sposób można nią zgrzeszyć. Czy człowiek odpowiada za to, co pojawia się w jego głowie bez jego woli?

Często mówi się, że skoro taka myśl pojawia się w głowie, to znaczy, że ciało i umysł nie jest czysty. W jaki sposób zatem oczyszczać ciało i umysł? W średniowieczu popularna była asceza. Wymiary miała różne. Od umartwiania się do okaleczania, w rzekomej pracy nad własnym ego. Jak daleko można się w tym posunąć? Czy człowiek powinien poświęcić życie pracując nad własnym ego? Wyglądałoby na to, że celem życia człowieka jest zbawienie własnej duszy. A przecież tak nie jest. Celem życia człowieka jest zbawienie świata. Własnego świata, a więc i bliźniego, którego się w nim spotyka. Skupiając się nad własnym ego, oddalamy się od świata. Jezus przecież nie umarł aby zbawić siebie, ale aby zbawić nas. Kazał nam się naśladować, a więc my również nie mamy umierać za własną duszę, tylko za duszę bliźniego.

Jeśli zrzucimy pracę nad własnym ego na drugi plan, to czy uda się pozbyć myśli, które nas nachodzą? A może te myśli nie są złe? Przecież człowiek nie może odpowiadać za to, na co nie ma wpływu. O co więc chodzi w grzeszeniu myślą?

Wydaje mi się, że myśli są czymś, z czym człowiek mierzy się na arenie dobra i zła. W związku z tym, podejmuje w końcu decyzję i zaczyna myśleć nad jej wykonaniem. Od momentu podjęcia decyzji, co do konkretnego działania, zaczyna się odpowiedzialność za własną myśl. Jeśli decyzja jest zła, to i myśl, którą podejmuje człowiek, aby zrealizować tą decyzję jest zła. Za taką myśl przepraszamy w spowiedzi powszechnej. Przecież zło i dobro to pojęcia abstrakcyjne, a to jak zakwalifikujemy jakiś czyn, zależy od jego skutku i intencji. Podjęcie nawet dobrej decyzji wymaga rozważenia różnych myśli, w tym takich, które nie są czyste i wspaniałe. Ważne, żeby nasz intencjonalny akt służył dobru.

1 komentarz:

Henki pisze...

Trudno Waść mówisz, ale mądrze. Dobrze jest się zagłębiać w takie sprawy, bo często wydają nam się jasne, lecz okazuje się, że nie do końca.
Dziękuje, że poruszasz takie tematy. To naprawdę cenne.