Gdy tak nieraz posłucham ludzi obok siebie, jak i echo tych usłyszanych przypadkowo, zastanawia mnie, skąd na świecie tyle smutku i narzekania. Ludzie ubolewają, że choroby, że bieda, że nie ma pracy, że dookoła tyle zła. Faktycznie więcej się o tym wszystkim słyszy niż paręnaście lat temu, ale czemu tu się dziwić. Wolne media prześcigają się w szukaniu sensacji, a kto by napisał artykuł o kimś, kto jest cały czas zdrowy, kto nie cierpi biedy, kto normalnie pracuje, kto jest normalnym dobrym człowiekiem. Chyba nie ulega wątpliwości, że zdecydowana większość ludzi żyje każdym dniem. Oczywiście nie nadaje się na bohatera historii, bo kto chce czytać o takim szarym przeciętniaku.
Jednak jest w tym wszystkim coś, co niepokoi. Niepokoi, że jednak istnieją ludzie, którzy czynią innym zło. A może jeszcze bardziej niepokoi nas, że patrzymy na świat, w którym człowiek nie podaje ręki drugiemu człowiekowi. Na świat pełen obojętności. Gdzieś w sercu pragniemy innego świata. Takiego, w którym człowiek kocha drugiego człowieka. Żyjemy nadzieją, że po śmierci, jeśli tylko "przyzwoicie" dożyjemy końca, czeka na nas drugi, lepszy świat. Zamiast żyć tu i teraz, żyjemy nadzieją na lepsze jutro. Tymczasem zapominamy o tym, że póki co tylko jeden świat należy do nas. Właśnie świat Tu i Teraz.
Chcemy żyć w lepszym świecie? Więc zamiast żyć nadzieją, że lepszy świat przyjdzie, sami musimy go tutaj realizować. I wcale nie mówię o rewolucji, czy zakładaniu partii politycznych. Mówię o codziennym życiu. Jeśli chcemy świata, w którym człowiek mówi człowiekowi prawdę, musimy najpierw sami mówić prawdę drugiemu człowiekowi. Jeśli skłamiemy, to automatycznie budujemy świat, w którym ktoś kogoś okłamał, a nie o to chodziło. Oczywiście mówienie prawdy nie spowoduje, że wszyscy od razu będą mówić prawdę. Jednak zaniechanie mówienia prawdy spowoduje, że nie wszyscy będą prawdę mówić, bo sami już jesteśmy wyjątkiem. Jeśli chcemy żyć w świecie, w którym człowiek przebacza człowiekowi, sami musimy przebaczać, bo jeśli nie przebaczymy, to sami będziemy tymi, którzy nie przebaczają.
Warto sobie zdać sprawę z tego, że sami tworzymy świat, w którym żyjemy. I jakim go stworzymy, w takim będziemy żyć. Nie dajmy sobie wmówić, że świat został stworzony raz, a teraz tylko musimy doświadczać tego skutków. Każdego dnia, każdej sekundy tworzymy nasz świat. Tworzymy historię świata, która ma doprowadzić go do Zbawienia. Skorzystajmy więc z refleksyjnego czasu Wielkiego Postu i zastanówmy się chwilkę nad własnym postępowaniem. Spróbujmy skierować nasze działanie w stronę naszego upragnionego świata. Realizujmy go w jedynym świecie, który mamy - w świecie Tu i Teraz.
Jednak jest w tym wszystkim coś, co niepokoi. Niepokoi, że jednak istnieją ludzie, którzy czynią innym zło. A może jeszcze bardziej niepokoi nas, że patrzymy na świat, w którym człowiek nie podaje ręki drugiemu człowiekowi. Na świat pełen obojętności. Gdzieś w sercu pragniemy innego świata. Takiego, w którym człowiek kocha drugiego człowieka. Żyjemy nadzieją, że po śmierci, jeśli tylko "przyzwoicie" dożyjemy końca, czeka na nas drugi, lepszy świat. Zamiast żyć tu i teraz, żyjemy nadzieją na lepsze jutro. Tymczasem zapominamy o tym, że póki co tylko jeden świat należy do nas. Właśnie świat Tu i Teraz.
Chcemy żyć w lepszym świecie? Więc zamiast żyć nadzieją, że lepszy świat przyjdzie, sami musimy go tutaj realizować. I wcale nie mówię o rewolucji, czy zakładaniu partii politycznych. Mówię o codziennym życiu. Jeśli chcemy świata, w którym człowiek mówi człowiekowi prawdę, musimy najpierw sami mówić prawdę drugiemu człowiekowi. Jeśli skłamiemy, to automatycznie budujemy świat, w którym ktoś kogoś okłamał, a nie o to chodziło. Oczywiście mówienie prawdy nie spowoduje, że wszyscy od razu będą mówić prawdę. Jednak zaniechanie mówienia prawdy spowoduje, że nie wszyscy będą prawdę mówić, bo sami już jesteśmy wyjątkiem. Jeśli chcemy żyć w świecie, w którym człowiek przebacza człowiekowi, sami musimy przebaczać, bo jeśli nie przebaczymy, to sami będziemy tymi, którzy nie przebaczają.
Warto sobie zdać sprawę z tego, że sami tworzymy świat, w którym żyjemy. I jakim go stworzymy, w takim będziemy żyć. Nie dajmy sobie wmówić, że świat został stworzony raz, a teraz tylko musimy doświadczać tego skutków. Każdego dnia, każdej sekundy tworzymy nasz świat. Tworzymy historię świata, która ma doprowadzić go do Zbawienia. Skorzystajmy więc z refleksyjnego czasu Wielkiego Postu i zastanówmy się chwilkę nad własnym postępowaniem. Spróbujmy skierować nasze działanie w stronę naszego upragnionego świata. Realizujmy go w jedynym świecie, który mamy - w świecie Tu i Teraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz