Pokazywanie postów oznaczonych etykietą korupcja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą korupcja. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 13 grudnia 2007

Oblicza kuszenia

Świat obfituje w sytuacje, które są pewnego rodzaju pokusami do zła. Ostatnio najgłośniej jest o sytuacjach korupcyjnych. Sytuacje te powstają na skutek wielu różnych czynników. Często jest to złe prawo, często dążenie człowieka do zysku, a często są to cele, jakie przyświecają osobom korumpującym. Oczywiście uleganie takim sytuacjom jest złe i zwłaszcza, gdy dotyczą one osób obdarzonych zaufaniem publicznym, nie należy szukać usprawiedliwienia zła, które zostaje dokonane. Ja chciałbym się jednak skupić na walce z korupcją, polegającej na kuszeniu ofiary do popełnienia tego przestępstwa.

Większość społeczeństwa akceptuje, a nawet popiera tworzenie kontrolowanych sytuacji korupcjogennych jako metodę walki z tym zjawiskiem, zwłaszcza jeśli chodzi o wysoko postawione jednostki. Jest to o tyle uzasadnione, że wybierając osoby, które będą nas reprezentowały, chcemy aby ludzie Ci byli krystaliczni. Pamiętajmy jednak, że człowiek nie jest Bogiem i jest skłonny do zła. Im usilniej wystawiamy kogoś na próbę, tym większe prawdopodobieństwo, że ulegnie. Nie jest to kwestia nielicznej ilości osób. Myślę, że większość osób jest podatna na takie sytuacje. Czy prowokując człowieka do popełnienia zła, nie jesteśmy za nie odpowiedzialni?

Drugą kwestią jest moralność kuszenia. Czy kuszenie może być dobre? Jezus zgodnie z ewangelią, przebywał na pustyni przez 40 dni, gdzie był kuszony przez szatana. Jednak nie uległ. I nie skupiajmy się teraz na tym, że nie uległ, ale na tym skąd biorą się metody kuszenia. Przecież kuszenia dokonuje tutaj uosobienie zła. W kontrowersyjnym filmie Martina Scorsese pt. Ostatnie Kuszenie Chrystusa, autor idzie dalej. Kuszenie następuje w sytuacji, gdy Jezus oczekuje rozmowy z Bogiem. Szatan próbuje udawać Boga. Czy to nie jest prawdziwy wymiar kuszenia? Czy nie próbujemy być Bogiem, oceniającym kwalifikacje moralne danej osoby? Czy jednak przez to nie stajemy się szatanem?