Logika wskazuje, że przeciwieństwem prawdy jest fałsz. Jeśli wiele osób głosi sprzeczne z sobą tezy, to tylko jedna z nich może mieć rację. Uznając więc własny punkt widzenia na pewne sprawy jako prawdziwy, stwierdzić musimy, że pozostałe punkty widzenia, o ile są sprzeczne z naszym, muszą być fałszywe. A kim są ludzie, którzy głoszą fałszywe tezy? W naszym wyobrażeniu, są po niewłaściwej stronie barykady (bo przecież w naszym świecie muszą takowe być). Gdy dochodzi do starcia i wytaczają oni argumenty przeciwko nam, uważamy ich za hipokrytów, głupców lub kłamców. Przyklejamy do nich epitety, typu: zakłamani, podli, nikczemni. Bo przecież jak mogą mieć rację skoro, to my ją mamy?
Tak to jest gdy zero-jedynkową logikę próbujemy implementować w skomplikowanym kontinuum rzeczywistości. Tymczasem Antoine de Saint-Exupery proponuje nam inną logikę. Przeciwieństwem prawdy nie jest fałsz, ale inna prawda. Mój punkt widzenia przedstawia pewną prawdę, ale przedstawia ją fragmentarycznie. Ktoś inny, choć głosi tezy sprzeczne z naszymi, patrzy na prawdę z innej strony i odkrywa swój własny fragment. To, że ktoś się z nami nie zgadza, nie oznacza, że głosi fałsz. Głosi on swoją, równie uprawnioną prawdę. Żeby się z nim porozumieć, potrzeba znaleźć część wspólną, bowiem przeciwieństwa są tylko pozorne.
Pozornie życie i śmierć sobie zaprzeczają. Jednak gdy z płaszczyzny logiki tych dwóch słów przeniesiemy się do płaszczyzny logiki ich sensów, to dojdziemy do z goła odmiennego wniosku. Załóżmy, że coś jest sensem życia człowieka. Dla każdego może to być coś innego. Ktoś żyjąc czymś, poświęca się temu. Jest gotów za to umrzeć i nie uważa tego nawet za wielkie poświęcenie. Po prostu, jeśli coś jest jego życiem, to woli oddać własne życie, niż widzieć jak to coś umiera. Gdy matka wychowuje własne dziecko, to żyje tym dzieckiem. Każdy gest, słowo, krok jest życiem matki. Cały sens jej życia zamyka się w tym drugim istnieniu. Do tego stopnia, że gdy dziecku grozi niebezpieczeństwo, matka rzuci się w ogień, by je uratować. Czym bowiem byłoby jej życie bez ukochanego dziecka. Nie ma więc przeciwieństwa między sensem życia a sensem śmierci, a więc konflikt słów życie i śmierć jest jedynie pozorny.
Tak to jest gdy zero-jedynkową logikę próbujemy implementować w skomplikowanym kontinuum rzeczywistości. Tymczasem Antoine de Saint-Exupery proponuje nam inną logikę. Przeciwieństwem prawdy nie jest fałsz, ale inna prawda. Mój punkt widzenia przedstawia pewną prawdę, ale przedstawia ją fragmentarycznie. Ktoś inny, choć głosi tezy sprzeczne z naszymi, patrzy na prawdę z innej strony i odkrywa swój własny fragment. To, że ktoś się z nami nie zgadza, nie oznacza, że głosi fałsz. Głosi on swoją, równie uprawnioną prawdę. Żeby się z nim porozumieć, potrzeba znaleźć część wspólną, bowiem przeciwieństwa są tylko pozorne.
Pozornie życie i śmierć sobie zaprzeczają. Jednak gdy z płaszczyzny logiki tych dwóch słów przeniesiemy się do płaszczyzny logiki ich sensów, to dojdziemy do z goła odmiennego wniosku. Załóżmy, że coś jest sensem życia człowieka. Dla każdego może to być coś innego. Ktoś żyjąc czymś, poświęca się temu. Jest gotów za to umrzeć i nie uważa tego nawet za wielkie poświęcenie. Po prostu, jeśli coś jest jego życiem, to woli oddać własne życie, niż widzieć jak to coś umiera. Gdy matka wychowuje własne dziecko, to żyje tym dzieckiem. Każdy gest, słowo, krok jest życiem matki. Cały sens jej życia zamyka się w tym drugim istnieniu. Do tego stopnia, że gdy dziecku grozi niebezpieczeństwo, matka rzuci się w ogień, by je uratować. Czym bowiem byłoby jej życie bez ukochanego dziecka. Nie ma więc przeciwieństwa między sensem życia a sensem śmierci, a więc konflikt słów życie i śmierć jest jedynie pozorny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz