Stary testament pełny jest opisów rozmaitych wędrówek. Raz Abraham idący do Ziemii Obiecanej, raz Mojżesz wychodzący z Egiptu, oraz wiele innych przykładów. Myślę, że nieprzypadkowo biblia opisuje wędrówkę. Można te wędrówki potraktować dosłownie, jako opisujące historie wybranego narodu. Historia przymierza, zwątpienia, zdrady i wybaczenia. Wzlotów człowieka, jak i jego upadków. Bezkresu pustyni i znaków od Boga.
Ale może gdzieś pod dosłowną interpretacją, kryje się coś głębszego? Chrystus przyszedł powiedzieć nam, że każdy człowiek należy do narodu wybranego. Może więc historia tego narodu jest historią każdego z nas. Każdy od chwili narodzin idzie przez życie. Podąża przez wielką nieogarnioną pustynię czasu i przestrzeni. Poszukuje sensu własnej egzystencji. Zostawia za sobą ślady i próbuje odczytywać ślady pozostawione przez przodków.
Jest jednak też drugi kierunek wędrówki. Zanurzony w rzeczywistości człowiek, dzień za dniem spędza na tych samych zajęciach. Zamiast wędrować do przodu, wędruje w koło. Zagubiony w świecie usystematyzowanych oczekiwań i utartych przyzwyczajeń człowiek może zapomnieć o sensie własnej egzystencji. Zbliżając się do śmierci odkryje, że nie ruszył się ani o krok od chwili wejścia w tę pętlę.
Może aby się zupełnie nie zapętlić, warto na chwilę się zatrzymać i pomyśleć. Pomyśleć jak wykonywać te cykle wędrówki w taki sposób, aby jednocześnie poruszać się do przodu. Może ponad bieżące cele i obowiązki warto postawić konkretne spotkania z drugim człowiekiem i odczytać w nich znak od Boga. Tak aby wędrówka jaką przemierzamy, była wędrówką w określonym kierunku.
Ale może gdzieś pod dosłowną interpretacją, kryje się coś głębszego? Chrystus przyszedł powiedzieć nam, że każdy człowiek należy do narodu wybranego. Może więc historia tego narodu jest historią każdego z nas. Każdy od chwili narodzin idzie przez życie. Podąża przez wielką nieogarnioną pustynię czasu i przestrzeni. Poszukuje sensu własnej egzystencji. Zostawia za sobą ślady i próbuje odczytywać ślady pozostawione przez przodków.
Jest jednak też drugi kierunek wędrówki. Zanurzony w rzeczywistości człowiek, dzień za dniem spędza na tych samych zajęciach. Zamiast wędrować do przodu, wędruje w koło. Zagubiony w świecie usystematyzowanych oczekiwań i utartych przyzwyczajeń człowiek może zapomnieć o sensie własnej egzystencji. Zbliżając się do śmierci odkryje, że nie ruszył się ani o krok od chwili wejścia w tę pętlę.
Może aby się zupełnie nie zapętlić, warto na chwilę się zatrzymać i pomyśleć. Pomyśleć jak wykonywać te cykle wędrówki w taki sposób, aby jednocześnie poruszać się do przodu. Może ponad bieżące cele i obowiązki warto postawić konkretne spotkania z drugim człowiekiem i odczytać w nich znak od Boga. Tak aby wędrówka jaką przemierzamy, była wędrówką w określonym kierunku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz