środa, 4 lipca 2012

Siódma Pieczęć


A gdy Baranek otworzył Pieczęć Siódmą zapanowała w niebie cisza, jakby na pół godziny

Tym fragmentem biblijnej Apokalipsy, rozpoczyna się niezwykłe dzieło Ingmara Bergmana pt. Siódma Pieczęć. Akcja filmu ma miejsce w średniowieczu, a rozpoczyna się w dwóch wątkach. W jednym z nich Antonius Block, rycerz powracający wraz giermkiem Jonsem z wyprawy krzyżowej, spotyka śmierć i aby odsunąć w czasie własny koniec, proponuje jej partię szachów. Zdając sobie sprawę z nieuniknioności nieuniknionego pragnie przed śmiercią znaleźć odpowiedzi na nurtujące go pytanie egzystencjalne.

W drugim wątku mamy do czynienia z grupą kuglarzy złożoną ze sprytnego Jonasa Skata oraz sympatycznego małżeństwa Jofa i Mii z synkiem Mikaelem. Obserwujemy ich codzienne życie i pracę nad kolejnymi przedstawieniami. Podczas jednego z przedstawień Jonas ulega urokowi małżonki lokalnego kowala, za co ten budzi w sobie nienawiść do aktorów, w tym również do Jofa, którego spotyka w karczmie. Życie Jofowi ratuje giermek Jons, który wraz z Antoniusem przejeżdzają właśnie przez tą samą mieścinę.

W tym czasie Antonius, któremu nawet śmierć nie umie odpowiedzieć na jego egzystencjalne wątpliwości, spotyka Mię i Mikaela. Rozmowa z Mią i zabawa z Mikaelem daje mu więcej odpowiedzi, niż rozmowa z samą śmiercią. W nich zaczyna dostrzegać nadzieję dla własnego losu, a może i dla świata. Poznaje również Jofa, z którym wspólnie wszyscy zasiadają do posiłku. Zauroczony wzorowym życiem rodziny, postanawia pomóc im przebrnąć przez pełen niebezpieczeństw apokaliptyczny las. Czy uda mu się uratować tą iskierkę nadziei w tym już na pół martwym świecie?

Nie będę zdradzał całej treści, która obfituje w apokaliptyczną i mesjańską symbolikę, a nad którą szczerze polecam każdemu dogłębnie się zastanowić. Dzieło jest pełne groteskowych scen zderzających bezmyślność średniowiecznego ludu z jego strachem przed apokalipsą, co rodzi przerysowaną dewocję, samobiczowania, a nawet okrutne traktowanie ludzi, którzy nie wpasowują się w ogólny trend zachowań. Aż wstyd się przyznać, że pomimo mojego zainteresowania klasyką kina, jest to pierwsze moje spotkanie z filmografią szwedzkiego reżysera. Jednak na pewno nie ostatnie!

Gorąco polecam.

Brak komentarzy: