wtorek, 15 listopada 2011

Jak walczyć ze złem?

Od jakiegoś czasu regularnie w mediach wraca sprawa Adama Darskiego a.k.a. Nergala. Właściwie w przeciwieństwie do kościelnej hierarchii nie miałem nic przeciwko niemu, poza tym, że hałasu, który produkuje nie mam zamiaru słuchać. Z uwagi na formę nie zgłębiałem się nigdy w treść jego utworów, a happeningi typu targanie biblii, uważam za mało interesujące. Mimo, że życie Chrystusa jest dla mnie wzorem, to publiczne zniszczenie książki wydaje mi się kompletnie niegroźne. 

Dopiero ostatnio przeczytany artykuł dominikanina o. Pawła Kozackiego dał mi do myślenia. Przywołuje on niezliczoną ilość tekstów, które są bardzo niepokojące. "Chwała Mordercom Wojciecha", czy "Chrześcijanie do lwów", brzmią już jak apoteoza morderstwa i nawoływanie do popełniania zbrodni. Słuszne wydaje się potępienie tego rodzaju tekstów, podobnie jak potępilibyśmy tekst "Żydzi do gazu".

W przeciwieństwie jednak do wyczucia zaściankowego katolicyzmu i części kościelnej hierarchii, dominikanin nie potępia p. Darskiego i nie widzi w nim wroga. Widzi w nim człowieka zagubionego, który jest ofiarą zła a nie jego sprawcą. Widzi w nim bliźniego, którego trzeba próbować ratować, a nie skazywać na zatracenie. Pomimo to podkreśla konieczność dania jednoznacznego odporu tego typu treściom.

Gdyby jednak to była kwintesencja artykułu, prawdopodobnie nawet nie fatygowałbym się, żeby się tym podzielić. Najciekawszą myśl można wyczytać w ostatnim akapicie. Jeśli nie chcemy być egoistami walczącymi jedynie o nasze, musimy w pierwszej kolejności stawać w obronie żydów przed antysemitami, innych ras przed rasistami, innych narodów przed nazistami, wizerunku Mahometa przed karykaturzystami, czy gejów przed homofobią. Dopiero gdy prezentujemy taką postawę możemy również upominać się o szacunek dla naszych wartości. W innym przypadku nie będziemy Kościołem Chrystusa, ale zwyczajną fanatyczną sektą.

Szczerze polecam artykuł w najnowszym miesięczniku "W drodze".

Brak komentarzy: