poniedziałek, 17 stycznia 2011

Wesołkowatość

Gdy tak popatrzeć na aktualny trend w "kulturze" i "obowiązujący" model zachowania można się zastanawiać, skąd tyle radości i wesołości bierze się na świecie. Wojny, głód, epidemie, niewola, bieda obecne są nie tylko w tzw. krajach trzeciego świata. Poprzez media docierają do nas ich przebłyski, ale czy zastanawiamy się dłużej, co z tym robić? Czasem jest nam to obojętne, a czasem po prostu czujemy się kompletnie bezradni.

Koniec końca, żeby o tym nie myśleć zagłuszamy ten głos innymi głosami. Oglądamy coraz durniejsze komedie, słuchamy coraz bezsensowniejszej muzyki. Nie możemy wytrzymać z własnymi myślami więc organizujemy sobie wszelakiego rodzaju rozrywkę. Zagłuszamy rozum, który mówi nam: "zrób coś", "pomyśl", "działaj". Zagłuszamy ten rozum, przez który dumnie nazywamy siebie Homo Sapiens.

Oczywiście można obwiniać "twórców" i "liderów" o to, że takie, a nie inne treści są promowane. Ale tak naprawdę media serwują nam dokładnie to, co chcemy słyszeć. Gdybyśmy nie chcieli oglądać durnowatych filmów, to nie powstawałyby takowe. Gdyby nikt nie chciał słuchać bezmyślnego walenia w instrumenty, nikt by w te instrumenty nie walił. Nikt na siłę nie kładłby nam uśmiechu na twarz, gdyby nikt tego nie kupował.

A może te zagłuszacze i nasza wesołkowatość są naturalnym tworem ewolucji? Może przestajemy być człowiekiem rozumnym. Rozum przestaje być modny. Modny staje się bezmyślny uśmiech na twarzy. To uśmiech, a nie rozum jest obiektem kultu. Przekształcamy się powoli, acz zdecydowanie z Homo Sapiens w Homo Hilari. Czy mamy drogę powrotną? Czy też musimy tylko biernie poddawać się nurtowi wszech-obowiązującego modelu?

Brak komentarzy: