Pierwsza część dekalogu określa obowiązki człowieka względem Boga. Tylko kim jest Bóg? Czy człowiek nie powinien znać Tego, któremu jest tak wiele winien? Jedni szukają Boga gdzieś daleko. Gdzieś indziej w przestrzeni lub czasie, a może nawet poza naszym wszechświatem. Inni szukają go blisko. Szukają go w swoim sercu. Patrzą wgłąb siebie aby odnaleźć Nieskończonego. I w głębi własnego rozumu kontemplują tę przedziwną tajemnicę.
Według Kanta, Bóg jest uosobieniem ideału. Człowiek cnotliwy winien dążyć do tego ideału przez całe życie. Kant nie przesądza w żaden sposób o istnieniu lub nieistnieniu Boga, jednak ideę wiary i religii uważa za wytwór człowieka, który znajduje właśnie w tym boskim istnieniu swój cel. Utrzymuje jednak, że pryncypia rozumu, a nie strach przed boską karą, powinny stanowić pierwotną motywację człowieka do bycia cnotliwym. Bóg jest obrazem tego, do czego dążymy. Czy zatem przykazania dotyczące obowiązków wobec Boga, stanowią pryncypium dążenia człowieka do doskonałości?
A może Boga należy szukać zupełnie gdzieś indziej. Człowiek szuka po omacku, podczas kiedy Chrystus w Ewangelii powiedział wszystko. Niesposób nie przyznać odrobiny racji Kantowi. Jezus w Kazaniu na Górze mówi:
Tak jest. Boga szukać trzeba właśnie w Twarzy drugiego człowieka. I to w drugim człowieku doświadczamy spotkania z Bogiem. I pierwsze przykazania zawarte w dekalogu również odnoszą się do człowieka, który nosi w sobie namiastkę boskiego "Jestem". Gdy zatem człowiek stanie w obliczu pozornego konfliktu obowiązków wobec Boga i obowiązków wobec drugiego człowieka, niech ani przez chwilę nie pojawi się w jego umyśle wahanie. Naszą powinnością jest traktowanie drugiego człowieka jak Boga. "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną" oznacza zatem pierwszeństwo obowiązku wobec drugiego człowieka. Warto pamiętać, że Chrystus nie umarł za żadne słowa ani symbole, ale umarł właśnie za nas. Za drugiego człowieka. I nakazał nam robić to samo.
Warto sobie uświadomić, że jakości Chrześcijaństwa w naszym życiu nie określa żaden rytuał, słowo czy symbol, ale właśnie stopień wypełniania kategorycznego imperatywu zawartego w powyższym przykazaniu. Może i warto szukać Boga poza światem, w wieczności, w pokarmie, w górach, w kościele, w własnym rozumie i przekonaniach. Może warto widzieć Boga wszędzie. Ale nie wolno nam zaprzestać szukania Boga w Twarzy drugiego człowieka. Tylko tam bowiem Chrystus wskazał nam jego obecność.
Według Kanta, Bóg jest uosobieniem ideału. Człowiek cnotliwy winien dążyć do tego ideału przez całe życie. Kant nie przesądza w żaden sposób o istnieniu lub nieistnieniu Boga, jednak ideę wiary i religii uważa za wytwór człowieka, który znajduje właśnie w tym boskim istnieniu swój cel. Utrzymuje jednak, że pryncypia rozumu, a nie strach przed boską karą, powinny stanowić pierwotną motywację człowieka do bycia cnotliwym. Bóg jest obrazem tego, do czego dążymy. Czy zatem przykazania dotyczące obowiązków wobec Boga, stanowią pryncypium dążenia człowieka do doskonałości?
A może Boga należy szukać zupełnie gdzieś indziej. Człowiek szuka po omacku, podczas kiedy Chrystus w Ewangelii powiedział wszystko. Niesposób nie przyznać odrobiny racji Kantowi. Jezus w Kazaniu na Górze mówi:
Trudno się zgodzić z tym, że Bóg jest ideą człowieka, bo Chrystus mówi o Nim: "Ojciec". Ojciec nie jest ideą. Jest rzeczywisty. Ale to właśnie Jezus tymi słowami, stawia nam doskonałość Boga jako cel naszego życia. Tylko na czym polega ta doskonałość? Myślę, że swoim życiem Jezus doskonałość pokazał, co uprawnia Chrześcijan do traktowania go jak Boga. A skoro tak, to gdzie go szukać? W historii? Nie. Jezus powiedział nam, gdzie należy go szukać:
Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski.
Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, mnieście uczynili.
Tak jest. Boga szukać trzeba właśnie w Twarzy drugiego człowieka. I to w drugim człowieku doświadczamy spotkania z Bogiem. I pierwsze przykazania zawarte w dekalogu również odnoszą się do człowieka, który nosi w sobie namiastkę boskiego "Jestem". Gdy zatem człowiek stanie w obliczu pozornego konfliktu obowiązków wobec Boga i obowiązków wobec drugiego człowieka, niech ani przez chwilę nie pojawi się w jego umyśle wahanie. Naszą powinnością jest traktowanie drugiego człowieka jak Boga. "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną" oznacza zatem pierwszeństwo obowiązku wobec drugiego człowieka. Warto pamiętać, że Chrystus nie umarł za żadne słowa ani symbole, ale umarł właśnie za nas. Za drugiego człowieka. I nakazał nam robić to samo.
Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak ja was umiłowałem.
Warto sobie uświadomić, że jakości Chrześcijaństwa w naszym życiu nie określa żaden rytuał, słowo czy symbol, ale właśnie stopień wypełniania kategorycznego imperatywu zawartego w powyższym przykazaniu. Może i warto szukać Boga poza światem, w wieczności, w pokarmie, w górach, w kościele, w własnym rozumie i przekonaniach. Może warto widzieć Boga wszędzie. Ale nie wolno nam zaprzestać szukania Boga w Twarzy drugiego człowieka. Tylko tam bowiem Chrystus wskazał nam jego obecność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz