czwartek, 29 maja 2008

Człowiek. A co potem?

Nie ulega wątpliwości, że narzędziem, którym człowiek został stworzony jest ewolucja. Przepotężny mechanizm, który pozwala przeżyć najsilniejszym osobnikom, stwarzając coraz to silniejsze gatunki. Czy powstanie kiedyś gatunek, który spojrzy na człowieka tak, jak człowiek spogląda na małpę? A może powstanie taki gatunek, dla którego człowiek będzie pierwotniakiem?

Ciekawe czy gatunek ten ma szanse powstać przez ewolucję człowieka, czy może z zupełnie innej rodziny. Zastanawia mnie najbardziej, czy nowy gatunek będzie w stanie nadrobić zdobycze cywilizacyjne człowieka? A może będzie w stanie je wykorzystać?

A może gatunek ten nie ma szans przebić się i zdominować świata? Przecież już w czasie epoki lodowcowej człowiek okazał się bardzo oporny na ewolucję. Przykładem może tu być futro, które przyozdobiło w owym czasie wszystkie gatunki zwierząt, a jakimś sposobem człowieka nie ozdobiło. Człowiek posiadał już wtedy umiejętność rozpalania ognia, a także potrafił się ubrać. Zdolności te zneutralizowały przewagę jaką dawało osobnikowi wytworzone przez mutację genotypu futro.

Wydaje się, że jeśli człowieka nie spotka zagłada porównywalna z prawdopodobną katastrofą, jaka spotkała dinozaury, ewolucja nie ma szans. Człowiek w coraz większym stopniu panuje nad klęskami żywiołowymi, więc nawet to zagrożenie wydaje się abstrakcyjne. Przecież na wieść o zbliżającym się meteorycie, naukowcy niezwłocznie rozpoczęli prace nad sposobem uniknięcia katastrofy.

Czy ewolucja stworzyła supergatunek? Chyba jeszcze nie. Na przeciw człowiekowi staje cecha, dzięki której on sam osiągnął taki stopień rozwoju cywilizacyjnego. Chęć dominacji. Człowiek, poprzez własną zachłanność, może spowodować własne zniszczenie. Broń nuklearna, która może obronić nas przed katastrofą, jak na ironię, stanowi również podstawowe zagrożenie dla ludzkiej egzystencji. A nie sądzę, że jest to szczyt osiągnięć naukowych człowieka. Im więcej dobrego można zrobić dzięki nowym zdobyczom technicznym, tym większe niebezpieczeństwo samounicestwienia.

Na koniec przytoczę słowa piosenki Rogera Watersa pt. Too Much Rope:

You don't have to be a Jew
To disapprove of murder
Tears burn my eyes
Moslem or Christian, Mullah or Pope
Preacher or poet, who was it wrote
Give any one species too much rope
And they'll fuck it up

Czy słowa te okażą się prorocze? Żywię nadzieję, że nie. Jednak warto wziąć je sobie do serca, bo niebezpieczeństwo jest większe niż się wydaje. Kto wie, czy nieświadomość nie jest największym problemem?

Brak komentarzy: