W jednym z ostatnich numerów Tygodnika Powszechnego zamieszczony jest bardzo interesująca rozmowa z ojcem Janem Andrzejem Kłoczowskim na temat pamiętników Matki Teresy z Kalkuty. Analizując ich treść, można dojść do wniosku, że była ona hipokrytką. Sama żyła w zwątpieniu w Boga, a głosząc Jego miłość uszczęśliwiała innych.
Okazuje się, że jest to częste zjawisko wśród mistyków. Doświadczali tego również św. Jan od Krzyża i św. Paweł od Krzyża. Zjawisko to nazywa się Nocą Ducha. Dusza mistyka zbliżonego do Boga doświadcza opuszczenia, odrzucenia, a przez to również zwątpienia. Czy tego samego nie doświadczył Jezus w Ogrodzie Oliwnym? Czy Jego słowa na krzyżu: Eloi, eloi lema sabachtani (Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił), nie są dowodem podobnego doświadczenia?
Męki piekielne obrazowane są przez ogień palący naszą duszę. Co jednak może być większym ogniem dla duszy niż jej odrzucenie przez Boga? Przez obiekt jej miłości. Przez cel jej ziemskiej tułaczki. Czy doświadczenie duszy człowieka na Ziemi takim piekielnym cierpieniem, nie jest oznaką potępienia? Może nie powinniśmy takiej osoby traktować jako autorytet?
Jak to jednak jest, że ludzie Ci przynoszą jednocześnie wiele światła innym? Może ich cierpienie jest niejako ceną jaką płacą za szczęście bliźniego. Jezus powiedział: Po owocach ich poznacie. Czy złe ziarno może przynosić dobry owoc?
A czy w naszym życiu nie ma chwili, w której doświadczamy Nocy Ducha? Jeśli nie ma to może będzie. Może nie będzie. Kto wie? Jednak warto zauważyć optymistyczny akcent. To, że doświadczamy takiej chwili zwątpienia, wcale nie oznacza, że jesteśmy potępieni, ponieważ dalej możemy przynosić dobre owoce. Myślę, że warto to zapamiętać.
Okazuje się, że jest to częste zjawisko wśród mistyków. Doświadczali tego również św. Jan od Krzyża i św. Paweł od Krzyża. Zjawisko to nazywa się Nocą Ducha. Dusza mistyka zbliżonego do Boga doświadcza opuszczenia, odrzucenia, a przez to również zwątpienia. Czy tego samego nie doświadczył Jezus w Ogrodzie Oliwnym? Czy Jego słowa na krzyżu: Eloi, eloi lema sabachtani (Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił), nie są dowodem podobnego doświadczenia?
Męki piekielne obrazowane są przez ogień palący naszą duszę. Co jednak może być większym ogniem dla duszy niż jej odrzucenie przez Boga? Przez obiekt jej miłości. Przez cel jej ziemskiej tułaczki. Czy doświadczenie duszy człowieka na Ziemi takim piekielnym cierpieniem, nie jest oznaką potępienia? Może nie powinniśmy takiej osoby traktować jako autorytet?
Jak to jednak jest, że ludzie Ci przynoszą jednocześnie wiele światła innym? Może ich cierpienie jest niejako ceną jaką płacą za szczęście bliźniego. Jezus powiedział: Po owocach ich poznacie. Czy złe ziarno może przynosić dobry owoc?
A czy w naszym życiu nie ma chwili, w której doświadczamy Nocy Ducha? Jeśli nie ma to może będzie. Może nie będzie. Kto wie? Jednak warto zauważyć optymistyczny akcent. To, że doświadczamy takiej chwili zwątpienia, wcale nie oznacza, że jesteśmy potępieni, ponieważ dalej możemy przynosić dobre owoce. Myślę, że warto to zapamiętać.
3 komentarze:
Ale jak w Nocy Ducha nieść światło innym? Tak sztucznie i wbrew sobie? I jak sie nie jest do końca pewnym, że to światlo jest w Tobie?
Na pewno nie sztucznie. Z tego co ja zrozumiałem, te osoby promieniowały światłem. Nie miały go dla siebie. Żyjąc w ciemności niosły światło innym.
One nie tyle nie były pewne, że to światło jest. One były pewne, że go w nich nie ma.
Noc Ducha nie jest z pewnością oznaką potępienia. Myślę, że jest to nieodłączna część mistycyzmu, powiem więcej jest nawet tą ważniejszą częścią cierpienia. Zapominamy, że osoby złączone najściślej z Bogiem dzielą z Nim przede wszystkim cierpienia duchowe, które nie skończyły się na krzyżu.
Prześlij komentarz