Zastanawia mnie, co jest głównym zadaniem prawa w demokratycznym kraju. Czy jest to wyznaczanie norm moralnych? Czy prawo powinno wyznaczać drogę życia człowieka? Czy jeśli to robi, możemy mówić o jakiejkolwiek wolności? Oczywiście nie kwestionuję sensu istnienia prawa. Prawo ma za zadanie ochronę obywateli. Kwestią sporną jest i pewnie pozostanie, czy płód w organiźmie matki jest człowiekiem, jednak nie sądzę, aby był on obywatelem.
Episkopat ma obowiązek bronić życia, jednak czy ma prawo wywierać presję na sprawujących władzę, aby zmieniali prawo, tak, aby odzwierciedlało naukę apostolską? Czy Polak, musi wyznawać te same poglądy? Może niech episkopat, zamiast próbować tworzyć prawo, powinien szukać innych dróg ochrony życia? Myślę, że wiele jest jeszcze do zrobienia, aby oddolnie uświadamiać ludzi, aby kierować ich sumienia. Niech człowiek ma szansę udźwignąć wielką odpowiedzialność wynikającą z wolności jaką posiada.
Prawny zakaz aborcji ma dodatkowo jeszcze skutek uboczny. Dopóki aborcja jest legalna, może być kontrolowana. Gdy schodzi do podziemia, tracimy nad nią kontrolę. Nie możemy rzetelnie stwierdzić, że walka z aborcją jest sukcesem czy też porażką. Gdy mamy nad aborcją kontrolę, możemy oceniać jakość dróg walki z nią. Nie chciałbym, aby moja wypowiedź została odebrana jako przyzwolenie na konformizm prawny. Prawo powinno być stanowcze i bronić obywateli. Jednak nie powinno wyręczać ludzkiej moralności i wolności.
Jestem wierzącym chrześcijaninem i obrońcą życia. Nie zgadzam się na aborcję, jednak nie zgadzam się również aby prawo miało określać co jest dobre, a co złe. A już zupełnie nie zgadzam się, aby episkopat wywierał presję na rządzących w takich sprawach. Co jednak znaczy mój sprzeciw? Episkopat zrobi swoje, rząd zrobi swoje, a nam pozostanie dyskusja. Więc dyskutujmy. W końcu to my kształtujemy naszą rzeczywistość i jesteśmy za nią odpowiedzialni. Brońmy prawdy i brońmy wolności. Jednak przede wszystkim dawajmy świadectwo. Również jeśli chodzi o ochronę życia. Gwarantuję, że jest to lepszy i skuteczniejszy sposób walki.
Episkopat ma obowiązek bronić życia, jednak czy ma prawo wywierać presję na sprawujących władzę, aby zmieniali prawo, tak, aby odzwierciedlało naukę apostolską? Czy Polak, musi wyznawać te same poglądy? Może niech episkopat, zamiast próbować tworzyć prawo, powinien szukać innych dróg ochrony życia? Myślę, że wiele jest jeszcze do zrobienia, aby oddolnie uświadamiać ludzi, aby kierować ich sumienia. Niech człowiek ma szansę udźwignąć wielką odpowiedzialność wynikającą z wolności jaką posiada.
Prawny zakaz aborcji ma dodatkowo jeszcze skutek uboczny. Dopóki aborcja jest legalna, może być kontrolowana. Gdy schodzi do podziemia, tracimy nad nią kontrolę. Nie możemy rzetelnie stwierdzić, że walka z aborcją jest sukcesem czy też porażką. Gdy mamy nad aborcją kontrolę, możemy oceniać jakość dróg walki z nią. Nie chciałbym, aby moja wypowiedź została odebrana jako przyzwolenie na konformizm prawny. Prawo powinno być stanowcze i bronić obywateli. Jednak nie powinno wyręczać ludzkiej moralności i wolności.
Jestem wierzącym chrześcijaninem i obrońcą życia. Nie zgadzam się na aborcję, jednak nie zgadzam się również aby prawo miało określać co jest dobre, a co złe. A już zupełnie nie zgadzam się, aby episkopat wywierał presję na rządzących w takich sprawach. Co jednak znaczy mój sprzeciw? Episkopat zrobi swoje, rząd zrobi swoje, a nam pozostanie dyskusja. Więc dyskutujmy. W końcu to my kształtujemy naszą rzeczywistość i jesteśmy za nią odpowiedzialni. Brońmy prawdy i brońmy wolności. Jednak przede wszystkim dawajmy świadectwo. Również jeśli chodzi o ochronę życia. Gwarantuję, że jest to lepszy i skuteczniejszy sposób walki.